Kto myśli, że Wałęsa jest mądry rozczaruje się. Kto sądzi, że Wałęsa jest głupi rozczaruje się jeszcze bardziej. Tak ponoć mówił do przyjaciół Jacek Kuroń. W każdej, nawet tak skomplikowanej historii jak Sierpień, prostota myśli jest najcenniejsza. Ale nie można iść ulubioną ścieżką Jarosława Kaczyńskiego, czyli na skróty myślowe.
Prezes wychodzi z założenia, że obrażać to my, ale nie nas. Dlatego uwielbienie należy się Lechowi Kaczyńskiemu, a zarzut zdrady Bronisławowi Geremkowi i Tadeuszowi Mazowieckiemu. Trzydzieści lat temu inteligent z fajką i „szybki” Tadeusz już prawie dogadali się z komunistami ale szczęśliwie drogę zaszedł im Lech Kaczyński. Prezesa Kaczyńskiego wtedy w stoczni nie było, ale to nie znaczy, że może pisać historię na nowo. Owszem wiele razy pokazał, że może robić wszystko, ale bezkarność ma swoje granice. Szczególnie, że brat bliźniak prezesa dwa lata temu mówił: "Bez Geremka i ekspertów nie udałoby się wywalczyć w Sierpniu 1980 roku wolnych związków zawodowych". Kogo jak kogo ale tego Lecha Jarosław Kaczyński szanował zawsze.
Ma rację Henryka Krzywonos kiedy mówi: „panie prezesie, bardzo pana proszę, żeby pan nie buntował ludzi przeciwko sobie. (...) proszę współczuć innym i dać ludziom żyć. Mnie to obraża, że pan niszczy godność Lecha”. Ma rację Janusz Śniadek, że politycy "przygotowali społeczeństwu gorszące widowisko"; on jest jednym z nich. Ma rację Jarosław Kaczyński udzielając wywiadu samemu sobie. Tylko on jest w stanie zrozumieć siebie.
Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN24