10/27/2009

Zakaz gry w piłkę

Wygląda na zamknięta budę. Ale to pozory. W drodze do pracy mijam stary kiosk ruchu z demobilu. Szyby zaklejone kolorowymi mazami, zmurszała płyta pilśniowa krzywo obita tanim białym sidingiem. Otwarte do ostatniego gracza. Miejsce jakich wiele w całym kraju. Ale już niedługo, bo ponoć uzależnia. Bzdury.

Szwedom płacono kiedyś w alkoholu. Wiadomo czym się skończyło. Żeby wytrzeźwieli wprowadzony drakońskie zakazy. Dziś upić się w Szwecji w weekend, bez zrobienia zapasów w tygodniu, graniczy z cudem. Ale Szwedzi dają radę - odbijają sobie na statkach i w samolotach. Nie ważne wtedy - wódka czy woda, wlewają tak samo. Finowie pielgrzymując po tani alkohol do Estonii zmusili przed laty swój rząd do obniżenia akcyzy na spirytualia o 40 procent. Owszem mniej jeździli ale więcej pili i częściej umierali dlatego za chwilę znów trzeba było podnosić podatek. Powróciła alkoholowa turystyka do Estonii. Zakazy są po to, by je obchodzić. Im bardziej restrykcyjne, tym ciekawsze furtki ludzie znajdują. Czasem wystarczy przejść na drugą stronę ulicy. Kiedy rząd w Londynie walczył z „happy hours” w pubach, gdy klienci mogli pić, ile tylko chcieli, okazało się, że w sklepach piwo było tańsze niż woda mineralna.

Picie na umór szkodzi. Palenie jak smok też nie pomaga. Widok jednorękich bandytów na każdym rogu ulicy kusi do złego. Ale zakazywanie tego, bo sobie Sobiesiak z Chlebowskim ucięli żenującą pogawędkę jest kuriozalne. Równie dobrze rząd mógłby zakazać używania słowa kurwa w rozmowie telefonicznej. A co będzie kiedy premier złamie sobie nogę na boisku? Zabronią gry w piłkę?

Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN24

10/21/2009

Biebrza



nikt tam nie konstruuje srebrnych balonów
chyba, że łosie w gąszczu czerwonego bagna
ale nie sposób ich tam dostrzec
szczególnie, że mróz skraca chęci

10/20/2009

Welles po latach

To była największa kpina z widzów w najnowszej historii telewizji. Chłopiec w srebrzystym balonie w dwie godziny pokonał globalny kryzys, wariactwa uranowe Ahmadineżada, talibów w Afganistanie oraz przykrył wszystkie polskie afery łącznie z bagnem w narodowej reprezentacji. Orson Welles lepiej by tego nie wymyślił.

Zepsuty przez telewizję mężczyzna, od lat wielbiciel szklanego ekshibicjonizmu nabrał pół świata. Psychiatra powinien ocenić czy ojciec małego Falcona świadomie pokazał tyłek tysiącom redaktorów, wydawców, producentów, dziennikarzy i widzów na całym świecie. Przed laty słuchacze dali się ponieść radiowemu oszustwu Orsona Wellesa, który opisywał fikcyjne lądowanie Marsjan, teraz świat wyszedł na idiotę przez idiotę.

Chłopiec, który miał pędzić na złamanie karku w srebrnym wehikule w rzeczywistości siedział na strychu domu, jak nakazał mu ojciec. Niech żyje poklask! A może mamy do czynienia z geniuszem? W końcu zwariowany mąż i ojciec udowodnił milionom, że dzisiaj goła dupa więcej znaczy niż tysiąc fałdek na mózgu.


Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN24

10/13/2009

Głupota boli

Koniecznie. Żeby żyć trzeba się wyłączyć z codzienności. Koniecznie. Żeby wiedzieć trzeba spalić gazety. Koniecznie. Żeby nie dać się oszukać trzeba umieć słuchać. Chaos pogłębia niewiedzę. Wszystko czego możemy być pewni w życiu, to zmiany – mówi jeden z bohaterów WARSZAWSKIEGO FESTIWALU FILMOWEGO.

Prasa, telewizja, radio w pogodni za wiedzą gubią krok. A to prosta droga to wyłożenia się. Co wynika z mnożenia tak pustych komentarzy jak te: „prezydent jest głęboko zaskoczony“, „premier był poruszony“, „to waga ciężka zarzutów“, „poraziła mnie ta lektura“? Nic, zero. Mowa trwa, po wydaleniu której zostaje nieprzyjemny zapach.

Politycy w pogoni za mikrofonem, a dziennikarze w pędzie za komentarzem dokonują gwałtu na inteligencji wyborców/odbiorców. Im więcej słów, tym mniej wiedzy. Od soboty słucham, czytam, patrzę i jestem głupszy. Zwykle mechanizm był odwrotny. Oczywiście można założyć, że to odbiorca sfiksował ale to byłoby zbyt banalne.

Z dziesięcioletnim opóźnieniem obejrzałem „Informatora“. Film opowiada o trudnościach z ujawnieniem śmiercionośnych rozwiązań przemysłu tytoniowego. Plummer, Pacino, Crowe pokazali jak powinno wyglądać w dziennikarskiej robocie wyjaśnianie największych afer. Autor „60 minut“, swego czasu najbardziej opiniotwórczego programu telewizyjnego w Stanach mówi „sława trwa kwadrans, hańba nieco dłużej“. Aktualne aż boli.


Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN24

Buduar



najważniejszy deptak lizbony
kiedy pustoszeje głęboką nocą
i najważniejszą barwą światła
jest czerwień

10/09/2009

KpiNobel

Jak zneutralizować znaczenie najważniejszej nagrody na świecie?
Dać ją 48 latkowi, który jedyne co zrobił to naobiecywał.
Pokój, dostatek, szczęście, auta na prąd, czyste powietrze,
uczciwi bankowcy. Nie wiem czy Alfred Nobel lubił spać na brzuchu
ale takie uznanie obiecanek Obamy wystarczy, żeby przewrócić
Wielkiego Fundatora w grobie.

Kto za rok?
Ahmadineżad, bo choć może nie niszczy świata?
Putin, bo choć mógłby nie pozbawia świata ropy?
Każdy z nas, bo chodzi po świecie i ładnie mówi?


Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN24

10/06/2009

Król bagna

Brakuje dziś szerokokątnego obiektywu. Takiego, który daje perspektywę równą latom rozmów, spotkań, krzywd, radości. Andrzej Stasiuk pisarz-obserwator widzi nas tak: „uważamy się za naród bohaterów, powstańców, wojowników. Tymczasem jesteśmy nacją handlarzy, która – przynajmniej wtedy, kiedy to było zabronione – kapitalnie dawała sobie radę“. Trafił w czas.

Sam się na tym złapałem, że w miniony czwartek uwiodła mnie Rzeczpospolita. Niby wszystko jasne – są taśmy, są daty, jest ich logiczna interpretacja. Mamy na widelcu skandaliczne rozmowy, których poziom z szacunkiem przyjmują na Pradze, są wyjaśnienia dla głupców, opieszałość, lepkość sprawy. Ale we współczesnym świecie lawina słów oznacza brak wiedzy.

Rzeczpospolita – każde medium – to ledwie wycinek rzeczywistości. Chlebowski, Drzewiecki rozmawiali źle ze złymi ludźmi. Jasne. Tusk robił dobrą minę do złej gry, długo tłumacząc się z win kolegów. Jasne nie mniej. Szef CBA besztając prokuratorów, którzy zrobili z niego Mariusza K. zamienił (zawsze dla niego przyciasny) garnitur urzędnika na dobrze skrojoną marynarkę polityka. Jasne, jak cholera.

W tej sprawie – jak się po czasie okazuje – żaden rząd nie ma czystych rąk. Ale po raz pierwszy rządzący byli tak bezczelnie szczerzy. To obywatele mieli zdecydować o losach ministrów; prawie jak w Koloseum. Powinienem być za – lubię szybkie decyzje – ale nauczyłem się, że błysk zabija.

Katarzyna Nosowska śpiewa na nowej płycie Hey: chciałabym móc zanurzyć głowę/w strumieniu twojej świadomości/
Bezpowrotnie/chciałabym przez judasze oczu/
twoich łagodnych spojrzeć kto tam?/
kto jest w środku?

Król bagna, Pani Kasiu.


Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN24

Targ złodziei




Andrzej Stasiuk w "Taksimie"
pisze o polskich handlarzach sprzed lat
polskich konkwistadorach
którzy wiedzieli, że zarobią na kremie Nivea
czterokrotnie, jeśli przewiozą go
przez cztery granice, do Stambułu

na zdjęciu: Alfama, dzielnica targu "złodziei" w Lizbonie

10/03/2009

Przeszczepić?



w portugalii w kampanii wyborczej
przeciwnicy polityczni (wyborcy?) znaleźli
pomysł na powiedzenie konkurentom
kłamiesz
nos clowna może się sprawdzić i u nas