12/22/2010

Pochwała rozsądku

Ignorować można tylko nieistotnych ludzi. A on ma w zwyczaju przyciągać uwagę. Jarosław Kaczyński właśnie zatoczył koło na bieżni zwanej cynizm i pogarda dla zdrowego rozsądku. Ale będzie mu wybaczone u tych, którym problem brat czy nie brat jest w trumnie też nie daje spać. To margines ale na tyle ważny, że każde do niego umizgi prezesa stawiają na baczność rozsądną większość.

Pytam ostatnio swoich gości czy cieszy ich, że parszywy dla kraju 2010 rok za chwilę zginie. A skąd pan wie, że następny będzie lepszy -  sprowadziła mnie na ziemię Krystyna Janda. Nie wiem, zakładam, że gorzej być nie może. Ten rok udowodnił, że wydarzyć może się wszystko, że ludzie mogą sobie zafundować każdy ból, że świętości zostały tylko w grotach Watykanu.

W sumie dobrze, myślę po zastanowieniu. Im mniej nas zaskoczy - tym zdrowiej. Szczególnie ze strony Kaczyńskich. Renata Kim ("Wprost") opowiadała w radiu o nieudanej próbie zrobienia wywiadu z córką prezydenta Kaczyńskiego. Zadzwoniła do Marcina Dubienieckiego mecenasa/męża/pełnomocnika/polityka? Odpowiedź: będziemy udzielać tylko ostrych, politycznych wywiadów - opisuje tę rozmowę Kim. Dubieniecki ma swoje pięć minut więc korzysta. Stryj jego żony jest w tym mistrzem, więc się nie hamuje. Rodzinne.

W te święta i cały rok po nich życzę Szanownym Czytelnikom, żeby byli bliżej zdrowego rozsądku. Nie od razu ale zawsze on wygrywa z szaleństwem.

Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN24

12/10/2010

Absmak

Hasło „wyjazdy kształcą” musiało powstać wraz z narodzinami Radia Maryja. Właśnie jestem w podróży i uczę się słuchać. Niby pierwotna sprawa ale bywa, że przychodzi z trudem. Nikt rozsądny nie wpuszcza tej żółci do swojego domu ale zabrudzone auto mniej boli. Dlatego na dziurawej jak cholera krajowej jedenastce Poznań-Piła, zasypywany przez śnieg z pól, zaprosiłem do samochodu prezesa Kaczyńskiego.

Dlaczego? Jak każdy człowiek o skłonnościach masochistycznych lubię go słuchać. Ćwiczę wtedy dzielenie - na cztery - każdego zdania szefa. Bo ma rację mówiąc, że rola pełnomocnik rządu do walki z korupcją Julii Pitery jest „bardzo specyficzna, ocierająca się o śmieszność”. Kaczyński nie kłamie wypominając premierowi Tuskowi, że zmienił zdanie w sprawie prezydenta Sopotu. Tylko skoro prezes nie zwariował (wiem, że różnie mówią), dlaczego większość go lekceważy?

Tyle jest spraw, za które temu rządowi należy się publiczna chłosta - senatorski skandal w Wałbrzychu, majstrowanie przy OFE albo podnoszenie podatków - ale PiS nie chce na tym skorzystać. Mógłby spoważnieć punktując kłamstwa PO ale woli stać nad grobami smoleńskimi. Ta żenująca podróż Fotygi i Macierewicza po USA, to ciułanie przez nich rzekomo ważnych rozmówców, to publiczne wysłuchanie w Parlamencie Europejskim gdzie zaproszono tylko samych swoich, wreszcie Marta Kaczyńska porównująca wypadek lotniczy do „drugiego Katynia”. Przestajemy współczuć, a zaczynamy czuć absmak, że zacytuję mojego pasażera.

Czytam, że w piątek - osiem miesięcy po katastrofie smoleńskiej - prezes zaprasza na konferencję poświęconą dorobkowi Lecha Kaczyńskiego. Planują następujące wystąpienia: "Refleksje o pracy prezydenta Lecha Kaczyńskiego"; "Lech Kaczyński i polskie państwo"; "Wolność Rzeczypospolitej i Solidarność Polaków w myśli Lecha Kaczyńskiego". Myślę sobie, po co zapraszać Krasnodębskiego, Radziejowską, Łopińskiego, Gilowską. Oni wiedzą, że śp. prezydent był wielki. Jeden mega Chrystus w Polsce wystarczy.


Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN24

12/02/2010

Lekcja kurwowania

Wolę siarczysty język od siarczystego mrozu ale są granice. Dziennikarze tvn24.pl (podziwiam skrupulatność) obliczyli, że w korupcyjnej rozmowie senatora Platformy Obywatelskiej Romana Ludwiczuka padło 141 słów na "k", 14 słów na "ch" oraz 18 słów z cząstką "jeb". Brawa - zdetronizować Sobiesiaka - bezcenne. Senatorski dialekt zna każdy, nie jesteśmy purystami w koszulkach z pralni Chajzera, ale nie każdy korumpuje w tak lumpiarski sposób.

Na internetowej stronie senatora są przeurocze wpisy ku czci pana Romana. Najpierw on sam o sobie.

Urodziłem się w 1957 roku w Wałbrzychu, tutaj mieszkam i pracuję, choć brzmi to banalnie to kocham nasz region i wciąż nie brak mi chęci i zapału by dla tego miasta pracować”.

Później, nie wstając z kolan, notują prawdziwi kronikarze, wychowankowie pekińskiej szkoły bicia czołem o ziemię.

1. Senator Ludwiczuk wziął udział w uroczystości wmurowania kamienia węgielnego pod budowę Centrum Turystyczno-Sportowego. „To dla mnie dzień szczególny, ponieważ realizuje się moje marzenie”.
2. Odbyło się długo oczekiwane podsumowanie Wałbrzyskiego Konkursu Pisania Listów. Konkurs współorganizowany przez senatora Ludwiczuka cieszy się wielkim zainteresowaniem wśród dzieci i młodzieży wałbrzyskich szkół. "Mój najpiękniejszy dzień w życiu" - tak brzmiał temat tegorocznej edycji konkursu. Organizatorzy byli pod wielkim wrażeniem estetyki i pomysłowości nadesłanych prac.
3. Senator Ludwiczuk wraz z Sekretarzem Stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji, Marszałkiem Województwa Dolnośląskiego oraz Wojewodą Dolnośląskim wizytowali inwestycje drogowe na terenie miasta i powiatu wałbrzyskiego. Goście byli pod wrażeniem podejmowanych działań mających na celu poprawę stanu nawierzchni.
4. Senator Ludwiczuk spotkał się z Piotrem Mazurkiem. Celem rozmowy był omówienie udziału Mazurka w tegorocznych Igrzyskach Jeździeckich w Lexington, USA.
5. Senator Ludwiczuk objął patronat honorowy nad projektem "Pierwsze Kroki w Usługach Gastronomiczno-Hotelarskich", realizowanym przez Fundację "Zielone Wzgórze".
6. Senator RP Roman Ludwiczuk objął patronat nad Festiwalem Sera w gminie Walim.


Piękną ma robotę senator kiedy zjeżdża do domu. Że też znalazł czas żeby człowiekowi ze sztabu konkurenta w samorządowym głosowaniu szepnąć do dyktafonu: się ugadujemy k... na 100 procent. Byłbyś wicestarostą, k... Takich Ludwiczaków jest w całym kraju więcej, część pewnie nigdy nie wpadnie. Dla pechowców przestroga - nawet kurwować można z klasą ale sama nie przychodzi.

Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN24