2/26/2008

Donos

Nie rozumiem tych dobrowolnych podsumowań. Tylko masochiści lubią być chłostani. Prawda – inaczej niż praca – wyzwala. Kruszy blokadę przed szczerością, żółcią i strychniną. Nie ma czego podsumowywać, bo nic nie zostało zrobione i nic nie zostało sp… zepsute. Jest, jak było. Prawie.

Prezesi koalicji i opozycji świetnie wypadli w swoich rolach. Pierwszy pozbawiony emocji ale zachwycony jak zawsze postawą własną i pobratymców swoich. Drugi rozpalony nienawiścią do świata innego niż jego. Rażący róż, kontra wzorcowa czerń. Tymczasem nie jest ani słodko, ani kwaśno. Nie zmieniło się nic, poza zwiększeniem przestrzeni do życia. Problem w tym, że im dłużej żyjemy, tym więcej chcemy.

Powoli sytuacja zaczyna przypominać tę z domu wariatów, opisaną przez Mrożka. Już słychać podobne skargi: „Uprzejmie donoszę, że mój współtowarzysz z celi udaje zdrowego. Wczoraj powiedział, że Nasz Rząd i Partia są do dupy, a na moje pytanie czy on rzeczywiście tak myśli – on potwierdził. Ale on mnie tym nie zmyli. Proszę Dyrekcję, żeby też nie dała się zmylić“.*


* Sławomir Mrożek „Opowiadania i Donosy 1980-1989“, NOIR SUR BLANC


Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN 24.

2/21/2008

Tokarczuk

Linie proste - jakże są upokarzające. Jak niszczą umysł. Co to za perfidna geometria, która zmienia nas w idiotów - tam i z powrotem, parodia podróży. Wyruszyć, żeby wrócić. Rozpędzić się i od razu wyhamować.

Olga Tokarczuk, "Bieguni"

Możdżer

Perfekcjonizm to piekło, pułapka braku akceptacji dla samego siebie. (...) akceptacja to podstawa - oto moje najnowsze odkrycie. Moje życie stało się szczęśliwsze. Mniej mnie irytuje stanie w kolejce na poczcie i smród w taksówce.

Leszek Możdżer, "Wysokie obcasy"

2/12/2008

Mnóżcie miłość do niego

Czas zmienić podejście. Można było szybciej ale przecieranie oczu (bywa) trwa. Jedni spóźniają się z wiwatem, bo źle słyszą, inni mają poważne problemy z bardziej przenikliwym spojrzeniem. A przecież dawał tyle sygnałów!

Niczym gorsza kopia Kazimierza Wielkiego zastał Polskę zjednoczoną a zostawił podzieloną. Jako jedyny umiał zastąpić czerń czernią i biel bielą. Na nowo napisał definicję zła i dobra. Widział ZOMO tam, gdzie nie widział siebie. Zmienił znaczenie słowa wróg, zakazał używania określenia przyjaciel. Wiedział co to dystans do siebie i swojej rodziny. Pierwszy oddzielił marihuanę od konopi. Nadał nowego sensu pojęciu luzu. Pioniersko potraktował szacunek dla kobiet – próbował zagłuszyć ich żołądki, bo nie zjadły kolacji (nie mylić z głodówką).

Pozwolą Czytelnicy, że w tym miejscu brutalnie przerwę pisanie laurki. Z okazji czternastego lutego i nie tylko proszę - idźcie i rozmnażajcie miłość do prezesa!


Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN 24.

2/05/2008

Pasek pseudoTemidy

Sąd Ostateczny trwa w najlepsze. Najwyższy sędzia mieszka w Polsce. Choć stracił władzę polityczną skutecznie uzurpuje sobie prawo do władzy moralnej. Sam z siebie rozdaje bilety do piekła i nieba. Jakże ubodzy w doznaniach są mieszkańcy reszty świata. Oni wciąż nie znają dnia ani godziny.

Do niedawna wszystko i wszyscy, którzy mieli jakikolwiek związek z WSI byli dla Kaczyńskiego największymi wrogami Polski. Ale szanowny pan sędzia zmienił zdanie. Wprowadził zasadę: są równi i rozgrzeszeni przez prezesa. Dlatego posłani do piekła przez pogromcę WSI Macierewicza panowie Grajewski i Kowal zostali zawróceni. Pokonali Styks w przeciwną stronę i już bawią w ogrodach Edenu.

Brat najwyższego sędziego może mu jednak zabrać zabawki. Prezydent zastanawia się nad wstrzymaniem publikacji nowych wynurzeń Macierewicza. Najwyższy czas, bo Jarosław Kaczyński zbyt wyraźnie odstaje od Temidy. Opaskę z jej oczu traktuje jako pasek do spodni.


Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN 24.