Książka mnie wyjątkowo zmęczyła ale dla tych kilku cytatów warto było dotrwać z autorem do końca. Mendoza radzi, któremuś z bohaterów - nigdy nie wychodź za mąż, a jeśli już to nie za faceta. Coś w tym jest, że w polskiej polityce femme fatale zawsze jest mężczyzną: Palikot, Kaczyński, Migalski.
Z WCW czyli Wielkiej Czwórki Wyborczej - Rostkowskiej, Jakubiak, Poncyliusza i Migalskiego - tylko ten ostatni mówi, że porzucenie przez prezesa go boli. Mając przez najbliższe cztery lata, każdego miesiąca gwarancje 35 tysięcy złotych na koncie, można się bawić w recenzenta. Problem w tym, że Migalski ani przed wyborcami, ani przed kolegami z partii, ani nawet przed sobą samym Ameryki nie odkrywa. Jego recepta jest nudna i przydługa. To suma powyborczych komentarzy z ostatnich miesięcy. List otwarty do prezesa - zawieszony w Internecie, którego prezes nie trawi - to żadna odwaga. Migalskiego nikt z partii nie wyrzuci, bo Migalski do PiS się nie zapisał. Europolitolog trafił w bardzo zły czas, nawet jeśli ma dobre intencje. Odkąd Jarosław Kaczyński nawet „Rzeczpospolitej” nie ufa, mógłby do niego trafić jedynie list wysłany przez Jarosława Kaczyńskiego. To nie jest takie niemożliwe. Widziałem w maju w telewizji, że prezes ma stół, imbryk, lampkę nocną, pewnie i pióro w szufladzie się znajdzie - warunki do pisania jak marzenie.
Migalski oficjalnie traktowany jest w PiS z pobłażliwością ale kiedy słychać rozsądne porównanie - Migalski Palikotem pisu - koledzy biorą go w obronę. „Nie życzą sobie takich skojarzeń”, bo „to zupełnie inna sytuacja”, „nie ten człowiek”. Bzdury. Jeden i drugi dbają głównie o rozgłos, ulepszanie ich partii - jeśli się zdarzy - to rykoszetem. A szkoda, bo obu stać (także dosłownie) na dystans do politycznego świata. Obaj wiercą dziury w brzuchu swoim szefom, próbują wrzucać granat w poselski tłum. Niby powinno brzydko pachnąć ale woń jest przyjemna. Szczerość potrafi zabić a rozsądek jest deficytowy i dlatego - widząc wady - warto bić brawo Migalskiemu z Palikotem. Problem w tym skąd wziąć odwagę u innych? Już Lec pisał, że odważni jej nie oddadzą.
Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN24