12/09/2009

Wsiowość

Zawsze źle dobieram lektury. Albo miejsce. Nie można czytać Mikołajka poza przedsennym łóżkiem, łatwiej wejść w Milenijną opowieść Larssona w Szwecji niż na Wyspie kokosowej, nie ma sensu przedzierać się przez Cień wiatru gdzie indziej niż w Barcelonie. Bo nie wyjdzie, będą zakłócenia.

Zabrałem do Rzymu bałkański Taksim Stasiuka i wywiad z Michaelem Haneke w Dużym Formacie. Niby niewiele ich łączy ale spotkać obu w jednym momencie - bezcenne. Dwóch skrajnie chłodnych facetów, cyników, którzy po głupim pytaniu nie będą cierpliwi jak Wojciech Waglewski w Radiu Koszalin. Nagle wstaną i wyjdą, a jeszcze się odwiną na do widzenia. Mnie akurat ten klimat odpowiada, nie znoszę zakłamania i obłudy. Ludzi, którzy najpierw nieszczerze wielbią, a potem maczają w gnoju. Ale to się źle komponuje z grudniowym słońcem odbijanym na rzymskich kamienicach, tłumami na via di Porta Angelica, pod fontanną di Trevi czy w pagórkowatych okolicach via Nazionale. Smutek źle się łączy z zachwytem.

Haneke mówi: „ja nie robię filmów po to, żeby się podobać. (...) Żyjemy w świecie wykreowanym przez media i jeśli nie potrafimy nabrać wobec niego dystansu, to jest to niebezpieczne”. Zgadzam się z nim, czas na zmianę pracy? Stasiuk pisze wkurwiony (dopadł mnie klimat i język autora): „robiła tylko to, co wszyscy. (...) Próbują uciec od swojego losu do miasta, do Reichu, na Jackowo, na Księżyc. (...) Nie musimy nigdzie wychodzić, kurwa, siedzisz w czterech ścianach i jesteś wygnańcem. Jak moja matka. Albo ja albo ty.”

Do rzymskich klimatów ta szczerość nie pasuje, bo tam wszyscy są zadowoleni z byle czego, ale jak się nie zgadzać z autorami kiedy na każdym rogu można spotkać takich herosów. Usłyszałem na jednym z włoskich placów od trójki mocno sponiewieranych rodaków: „zdjęcie robi, to mu zaraz wykurwię tak, że nie usiądzie”. Nazajutrz w polskiej taksówce na wieść o zamordowaniu kolegi-kierowcy wiozący mnie mężczyzna wykrzyknął do tyłu: „dureń, nie, siedemdziesięcioletniego dziadka załatwić”. Polakowi, nawet na końcu świata słoma wystaje z kajaka. Dowód kryje się w sieci:

http://www.youtube.com/watch?v=fFxdDCIAS6c

Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN24