11/11/2009

Cierpienie niepodległe

Nie ma różnicy - wolność czy śmierć. Wszystkich Świętych czy Święto Niepodległości. W Polsce zawsze cmentarnie, depresyjnie, samobójczo. Taka jest nasza radość z wolności. Czerwono-białe taśmy ochronne na zamkniętym sklepowym parkingu, nienormalnie długą kolejkę do kasy w kinie, samotny prezydencki bój o krzyż i naciągaczy na patriotyczną gęsinę zapamiętam z tego świątecznego dnia. Marnie.

To się nie dzieje niechcący - przed rokiem wcale nie było weselej, słoneczniej, bardziej po ludzku. Tak mamy i już. Ale trudno wymagać od obywateli by cieszyli się bardziej niż władza. W końcu przykład idzie z poziomu Pałacu Prezydenckiego. Im większy smutek tam, tym mniejsza radość tu. Słuchając po czasie prezydenckiego wystąpienia nad Grobem Nieznanego Żołnierza przestałem się dziwić, że większość kolejki w kinie stanowili miłośnicy katastroficznego (co do poziomu katastrofalnego) filmu „2012”.

Polska potrzebuje nowego patriotyzmu - mówił szef państwa. Nikt nie będzie w Polsce przyjmował do wiadomości, że w klasach nie można wieszać krzyży - grzmiał Lech Kaczyński. Zakładam, że jeśli przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka wygra Finka oburzona na krzyż w polskiej szkole prezydent rozpocznie strajk głodowy w pierwszej ławce. Brednie! Dlaczego dziennikarstwo sprowadza się u nas do potakiwania na słowa gościa? Dlaczego nikt nie zapyta - co to znaczy, Pan nie pozwoli, panie prezydencie?

W jedenastolistopadowym klimacie Lech Kaczyński musiał też przypomnieć (sobie?), że mur berliński to pikuś w porównaniu z tym, co on zrobił w Polsce przed listopadem 1989 roku. I musiał zakrzyknąć tak, żeby usłyszeli go w Toruniu - Unia Europejska to ścisły związek państw, niepodległych państw. Strach pana prezydenta może być uzasadniony. Komuś kto - przeciwnie do świata - świętuje zburzenie muru berlińskiego w Nowym Sączu trzeba wybaczyć.


Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN24