Brakuje dziś szerokokątnego obiektywu. Takiego, który daje perspektywę równą latom rozmów, spotkań, krzywd, radości. Andrzej Stasiuk pisarz-obserwator widzi nas tak: „uważamy się za naród bohaterów, powstańców, wojowników. Tymczasem jesteśmy nacją handlarzy, która – przynajmniej wtedy, kiedy to było zabronione – kapitalnie dawała sobie radę“. Trafił w czas.
Sam się na tym złapałem, że w miniony czwartek uwiodła mnie Rzeczpospolita. Niby wszystko jasne – są taśmy, są daty, jest ich logiczna interpretacja. Mamy na widelcu skandaliczne rozmowy, których poziom z szacunkiem przyjmują na Pradze, są wyjaśnienia dla głupców, opieszałość, lepkość sprawy. Ale we współczesnym świecie lawina słów oznacza brak wiedzy.
Rzeczpospolita – każde medium – to ledwie wycinek rzeczywistości. Chlebowski, Drzewiecki rozmawiali źle ze złymi ludźmi. Jasne. Tusk robił dobrą minę do złej gry, długo tłumacząc się z win kolegów. Jasne nie mniej. Szef CBA besztając prokuratorów, którzy zrobili z niego Mariusza K. zamienił (zawsze dla niego przyciasny) garnitur urzędnika na dobrze skrojoną marynarkę polityka. Jasne, jak cholera.
W tej sprawie – jak się po czasie okazuje – żaden rząd nie ma czystych rąk. Ale po raz pierwszy rządzący byli tak bezczelnie szczerzy. To obywatele mieli zdecydować o losach ministrów; prawie jak w Koloseum. Powinienem być za – lubię szybkie decyzje – ale nauczyłem się, że błysk zabija.
Katarzyna Nosowska śpiewa na nowej płycie Hey: chciałabym móc zanurzyć głowę/w strumieniu twojej świadomości/
Bezpowrotnie/chciałabym przez judasze oczu/
twoich łagodnych spojrzeć kto tam?/
kto jest w środku?
Król bagna, Pani Kasiu.
Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN24