Koniecznie. Żeby żyć trzeba się wyłączyć z codzienności. Koniecznie. Żeby wiedzieć trzeba spalić gazety. Koniecznie. Żeby nie dać się oszukać trzeba umieć słuchać. Chaos pogłębia niewiedzę. Wszystko czego możemy być pewni w życiu, to zmiany – mówi jeden z bohaterów WARSZAWSKIEGO FESTIWALU FILMOWEGO.
Prasa, telewizja, radio w pogodni za wiedzą gubią krok. A to prosta droga to wyłożenia się. Co wynika z mnożenia tak pustych komentarzy jak te: „prezydent jest głęboko zaskoczony“, „premier był poruszony“, „to waga ciężka zarzutów“, „poraziła mnie ta lektura“? Nic, zero. Mowa trwa, po wydaleniu której zostaje nieprzyjemny zapach.
Politycy w pogoni za mikrofonem, a dziennikarze w pędzie za komentarzem dokonują gwałtu na inteligencji wyborców/odbiorców. Im więcej słów, tym mniej wiedzy. Od soboty słucham, czytam, patrzę i jestem głupszy. Zwykle mechanizm był odwrotny. Oczywiście można założyć, że to odbiorca sfiksował ale to byłoby zbyt banalne.
Z dziesięcioletnim opóźnieniem obejrzałem „Informatora“. Film opowiada o trudnościach z ujawnieniem śmiercionośnych rozwiązań przemysłu tytoniowego. Plummer, Pacino, Crowe pokazali jak powinno wyglądać w dziennikarskiej robocie wyjaśnianie największych afer. Autor „60 minut“, swego czasu najbardziej opiniotwórczego programu telewizyjnego w Stanach mówi „sława trwa kwadrans, hańba nieco dłużej“. Aktualne aż boli.
Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN24