3/27/2013

Zdrowaśki za milczenie

Urlop jest niebezpieczny. Otwiera oczy. Pozwala się skupić. Daje czas by czytać coś więcej niż przetrawione przez innych gazety. Poza tym, jak słychać, roztkliwia.

Jest w Sztokholmie muzeum Fotografiska. Dom fotografii właściwie, bo w muzeum nie można oddychać, patrzeć, robić zdjęć, jeść i oglądać filmów. Tam można; tam trzeba. Trafiłem na wystawę Henriego Cartiera-Bressona. Czarno-białe zdjęcia mistrza fotoreportażu z połowy XX wieku. Mexico City, Leningrad, Paryż, Londyn, Nowy Jork. Cisza! Jak w dokumencie Marcela Łozińskiego „89 mm od Europy”. Niby nic się nie dzieje, zmieniają wagonom koła na szersze, a jednak dzieje się historia. Cisza i skupienie w każdym kadrze zdjęcia Bressona udowadnia, że w ten sposób można wyrazić więcej.

Oczywistość? Być może. Ale dlaczego wiemy o tym zawsze z opóźnieniem? Posłowie PiS chcą, żeby każdy tydzień w szkole zaczynał się odśpiewaniem Mazurka Dąbrowskiego. Młode pokolenie inaczej ponoć nie nauczy się jego słów. Pismo-apel leży już na biurku minister edukacji. Mam nadzieje, że je zignoruje. Zgadzam się, że znajomość hymnu jest na żenująco niskim poziomie ale hasła „musimy zadbać o szacunek do hymnu, bo to jeden z elementów budujących naszą tożsamość narodową” brzmią nacjonalistycznie. Dlaczego nie wprowadzić obowiązkowego pacierza przed maturą, spowiedzi po wuefie a później pójść za ciosem na lekcjach wychowania seksualnego? Dlaczego w ogóle swoje narodowe fobie posłowie prezesa przelewają na papier? Chcesz śpiewać hymn - rób to cały dzień. Chcecie się modlić - leżcie pokotem w kościele. Ale dajcie oddychać innym.

Mamy współcześnie ten problem, że mówimy więcej niż trzeba. Wydaje się nam, że to, co mamy na żołądku zawsze trzeba wyjąć i pokazać publicznie. Nie trzeba. Czytam z opóźnieniem (niesłusznie ją odkładałem) książkę „To nie jest dziennik” Zygmunta Baumana. Po wielokroć cytuje swojego portugalskiego ulubieńca, noblistę, Jose Saramago. „Powiedziano mi, że warto udzielać wywiadów. Ja jednak, jak zwykle, wątpię w te słowa - może dlatego, że męczy mnie już słuchanie samego siebie. Co gorsza garść rozsądnych rzeczy, które zdarzyło mi się w życiu powiedzieć ostatecznie okazała się kompletnie nieistotna”. Po hymnie!

Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN i TVN24