Raport jawny. Wszyscy są teraz ekspertami od katastrof lotniczych. Znać się na wszystkim, to nie znać się na niczym. Według Beaty Gosiewskiej za raport MAK odpowiada polski rząd. Posłanka Kidawa-Błońska czuje się przez Rosjan przekonana. Według Jarosława Kaczyńskiego ten dokument to kpina z Polski. Dla mecenasa/polityka Dubienieckiego to stek bzdur. Zdrowy rozsądek jak zawsze martwy.
Opanowanie urzędników MAK było godne pozazdroszczenia. Oto wydarzył się lot, który nie powinien mieć miejsca; generał/szef lotników pijany, piloci w stresie, wszyscy spóźnieni, mgła, ogólny bałagan. Tak mówią Rosjanie. Brzmią wiarygodnie ale niepełnie. Ktoś przecież dzwonił do Moskwy, czekał na decyzję wyższą, ktoś mógł powiedzieć pilotom - panowie to ostatnie miejsce na ziemi do lądowania, znikajcie!
Abstrahując od wszystkiego. Nie trzeba MAK, nie trzeba komisji Millera, żeby zobaczyć, że winna była polska bylejakość. Gdybyśmy byli krajem ogarniętym, schludnym, poukładanym nie byłoby tej tragedii. Samolot byłby nowy, pasażerowie na miejscach, telefony wyłączone, nikt nie chciałby być bardziej sobą niż powinien być. Normalność to jest coś, co powinniśmy sprowadzać tonami. I usypać z niej wzgórze prawdy, którego wiecznie szuka prezes Kaczyński.
Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN24