Ignorować można tylko nieistotnych ludzi. A on ma w zwyczaju przyciągać uwagę. Jarosław Kaczyński właśnie zatoczył koło na bieżni zwanej cynizm i pogarda dla zdrowego rozsądku. Ale będzie mu wybaczone u tych, którym problem brat czy nie brat jest w trumnie też nie daje spać. To margines ale na tyle ważny, że każde do niego umizgi prezesa stawiają na baczność rozsądną większość.
Pytam ostatnio swoich gości czy cieszy ich, że parszywy dla kraju 2010 rok za chwilę zginie. A skąd pan wie, że następny będzie lepszy - sprowadziła mnie na ziemię Krystyna Janda. Nie wiem, zakładam, że gorzej być nie może. Ten rok udowodnił, że wydarzyć może się wszystko, że ludzie mogą sobie zafundować każdy ból, że świętości zostały tylko w grotach Watykanu.
W sumie dobrze, myślę po zastanowieniu. Im mniej nas zaskoczy - tym zdrowiej. Szczególnie ze strony Kaczyńskich. Renata Kim ("Wprost") opowiadała w radiu o nieudanej próbie zrobienia wywiadu z córką prezydenta Kaczyńskiego. Zadzwoniła do Marcina Dubienieckiego mecenasa/męża/pełnomocnika/polityka? Odpowiedź: będziemy udzielać tylko ostrych, politycznych wywiadów - opisuje tę rozmowę Kim. Dubieniecki ma swoje pięć minut więc korzysta. Stryj jego żony jest w tym mistrzem, więc się nie hamuje. Rodzinne.
W te święta i cały rok po nich życzę Szanownym Czytelnikom, żeby byli bliżej zdrowego rozsądku. Nie od razu ale zawsze on wygrywa z szaleństwem.
Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN24