Odejście Palikota pachnie mi układem z premierem. Obaj są nieprzekonujący w rozwodowych nastrojach. Nie ma żadnych emocji między dwoma facetami budzącymi emocje skrajne - złość i sen. Marszałek Schetyna mówi, że to jednoosobowa wycieczka w jedną stronę ale wierzyć się nie chce. Prędzej czy później to się skończy albo współpracą PO-NP albo nowym smakiem żołądkowej gorzkiej.
Będzie nudno, bo jeden Fedor powietrza w Platformie nie oczyści. Mówi się, że Palikot, Gowin, Brudziński, Sobecka to skrajności. Bzdura. Skrajnie złe jest to, że w naszej polityce jest za dużo nijakiej masy. Pokutują te same wypowiedzi, te same myśli, te same słowa. Bez charakteru, wyrazistości, stanowczości. Palikot w polityce jest tym, kim Raczkowski w grafice. Nie jest sztuką mieć poglądy, ceni się umiejętność ich obrony i wyrażania. Żeby dupę nazwać dupą, obłudę obłudą, kłamstwo kłamstwem, a zdradę chamstwem. Żeby nie szukać różowych słówek na czarne sprawy.
W Dużym Formacie sprzed tygodnia Marek Raczkowski mówi „nie jestem patriotą! Mam w dupie patriotyzm! Nienawidzę patriotów! Gardzę moim krajem! Chciałbym, żeby Polacy zawsze przegrywali w piłkę! Uważam, że Polacy są głupcami i niczego się nie uczą. Ale mówię to z miłością do nich”. Albo „przeżywałem Smoleńsk po swojemu, do momentu wystąpienia kardynała Dziwisza, który ze spuszczonym wzrokiem informował widzów, że para prezydencka spocznie na Wawelu. Wtedy zorientowałem się, że - podczas gdy my ciągle w szoku - ktoś już nas próbuje robić w ch...”.
Ludzie, w których jest więcej ZDR* niż H2O są podstawą zdrowego kraju. Bo kiedy w salonie ktoś puści bąka, potrzebny jest odważny do otwarcia okna.
* ZDR - zdrowy rozsądek
Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN24