4/21/2010

Klęcznik polski

Nie jest Pan prawdziwym Polakiem, bo pan za mało płakał w sobotę. Znalazłem taki list w służbowej skrzynce mailowej nazajutrz po smoleńskiej katastrofie. Nie przejął mnie ale zapadł w pamięć. W innej wiadomości ktoś pytał czy teraz „platformiany sługusie” przeprosisz prezydenta za złośliwe komentarze. Już 24 godziny po niewyobrażalnej tragedii polonia frustrata zaczynała sączyć jad. Teraz płynie on całkiem wartką rzeką.

Od kilkunastu godzin jestem w podróży z Krakowa. Nie ma lepszego miejsca na złapanie dystansu to tej żałobnej atmosfery. Obrazy szczerze zrozpaczonych polityków, załamanych zwykłych obywateli, przejętych kolegów dziennikarzy zasłaniają mi goście Jana Pospieszalskiego, wywiady z posłami PiS. Wierzę w ich ból ale mam problem z ich szczerością. Kilkadziesiąt godzin po koszmarnym wypadku Pospieszalski brylował w tłumie na zasłanym zniczami Krakowskim Przedmieściu. Nic z tej rozmowy nie wyniknęło, nie miało szans wyniknąć. To nie tak i nie tam należało rozmawiać. Ale czego się nie zrobi w publicznej telewizji, żeby ktoś z tłumu wykrzyczał do kamery: „nie głosujcie na Komorowskiego”.

Marek Migalski, PiS, Dziennik Gazeta Prawna: Jarosław Kaczyński to współczesny Hiob (bohater zakładu między Bogiem a Szatanem; wystawiony na skrajnie ciężką próbę pozostaje wierny Bogu; zostaje nagrodzony). Jacek Kurski, PiS w RMF: to Jarosław Kaczyński stał się „dysponentem tej całej atmosfery”. Program Trzeci Polskiego Radia, wtorek, wczesne popołudnie: Ania Walentynowicz zasługuje na sztukę, książkę, film o jej życiu, a Sławomir Skrzypek był „geniuszem” docenianym na całym świecie, tylko nie w Polsce. Zrobiłem głośniej, zwolniłem, żeby się przekonać, że jednak dobrze słyszę.

Zwolennicy PiS przechodzą samych siebie - zawłaszczają cierpienie. O zmarłych nie mówi się źle, to jasne, ale nie można z każdego robić świętego. A Polacy są w tym mistrzami; jak żaden inny naród wykorzystujemy kolana. Klęczymy tak długo aż oduczamy się chodzić. Zapominamy, że z perspektywy klęcznika świat nie wygląda prawdziwie.

Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN24