4/08/2009

Pan ksero

Nazwisko zobowiązuje – robię, co chcę; Lech Kaczyński. Nie będę rościł praw – niech to zdanie będzie hasłem wyborczym. Jeżeli prawdą jest, że ściany mają uszy, to Pałac Prezydencki powinien być ruiną. Nawet żelbeton nie jest w stanie unieść takich zdań.

Lech Kaczyński wpiął w klapy marynarek historyków IPN (m.in. Kurtyki i Gontarczyka) bardzo wysokie polskie odznaczenia. Za to, że są w poprzek, że piszą „prawdę“ o najnowszej historii, a u nas odkrywanie prawdy to walka „odważnych“ z układem. Długie uzasadnienie ale może prezydent założył, że wątpiących w słuszność jego decyzji będzie wielu i jak nie pierwsze to setne zdanie ich przekona. Że prawda prezydenta to prawda najprawdziwsza z prawdziwych. Najjegsza, bo nie najmojsza.

Zabrakło w tym uzasadnieniu jeszcze jednego nawiązania – historycy IPN to współcześni herosi. Którzy – jeśli nie sami – to z pomocą kolegów rocznik 85 potrafią ogłosić, że kilkuletni Lech Wałęsa sikał do kropielnicy. Prezydent tłumaczył, że „są tacy, którzy po prostu są nikczemni i chcą żeby to uszło uwadze“. A może – staram się rozumieć – IPN szykuję się do wejścia na rynek periodyków bulwarowych i mgr Zyzak kseruje najlepsze teksty.

Nie obronić pracy magisterskiej z historii na UJ – bezcenne.


Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN24