9/16/2008

Kustosz Fritzl

Najnowsze uosobienie piekła nazywa się Jozef Fritzl. Wiem, że koniec świata ogłaszano już nie raz. Ale nigdy dotąd nie nastąpił. Współcześnie, naturalnie. Czego brakuje, by zadekretować, że nie ma już żadnych świętości, że robimy i mówimy co chcemy? Nowego pomysłu austriackiego psychopaty.

Fritzl, dewiant, który przez 24 lata więził i gwałcił w piwnicy swoją córkę, chce zamienić swój dom w Posiadłość Grozy. Po wyjściu z więzienia planuje utrzymywać się z pokazywania podziemi, w których torturował swoje ofiary. Fritzl chce też sprzedać prawa do napisania książki o sobie za dziesięć milionów funtów. Czyli milion sześćset sześćdziesiąt sześć tysięcy funtów na każde z sześciorga dzieci z kazirodczego związku. Siódmy potomek zmarł; Fritzl spalił ciało dziecka w piecu.

Tylko czekać aż Niemcy opłacą ekshumację Hitlera, żeby oprowadzał wycieczki po Auschwitz, a Rosjanie wyjmą z ziemi Stalina by reklamował apartamenty w Gułagu. To, że będzie transmisja na żywo w telewizji jest bezdyskusyjne.


Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN24