Kamienica rodziców Julii. Werona, Włochy.
8/13/2008
8/11/2008
8/10/2008
8/09/2008
8/08/2008
8/07/2008
8/04/2008
Witaj w Polsce
Pofantazjujmy. Odrobinę, bez szaleństw. Gdyby ktoś zjechał pół schengenowskiej Europy i stracił orientację gdzie jest. Włochy, Francja, Słowenia, Niemcy, Austria, Słowacja, Węgry? Co to? Gdzie to?
Na Powązkach, w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego, buczą na dźwięk nazwiska Bartoszewski. Oklaski dla spóźnionego na 17 posła PiS Macierewicza zakłócają minutę szacunku. Bezczeszczą pamięć bohaterów. Prezydent wykorzystuje pamiętną datę do personalnych rozliczeń, kompletnie z powstańczym zrywem niezwiązanych. Wreszcie doradcą szefa państwa do spraw bezpieczeństwa zostaje urzędnik, który zamienił policjantów w kelnerów, bo koleżanka nie chciała zjeść w WARSIE.
A, to Polska. Właśnie.
Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN24
Na Powązkach, w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego, buczą na dźwięk nazwiska Bartoszewski. Oklaski dla spóźnionego na 17 posła PiS Macierewicza zakłócają minutę szacunku. Bezczeszczą pamięć bohaterów. Prezydent wykorzystuje pamiętną datę do personalnych rozliczeń, kompletnie z powstańczym zrywem niezwiązanych. Wreszcie doradcą szefa państwa do spraw bezpieczeństwa zostaje urzędnik, który zamienił policjantów w kelnerów, bo koleżanka nie chciała zjeść w WARSIE.
A, to Polska. Właśnie.
Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN24
8/03/2008
Mówią, że w domu najlepiej. Nie sądzę.
7/08/2008
Cała Polska czyta akta
Ech życie! Bez Kaczyńskich, Tuska, Ziobry, Niesiołowskiego, Karskiego, Putry, Olejniczaka i reszty Gosiewskich. Bez telefonów od mamusi, bez zwierzeń znajomych, żali listonosza, narzekań spoconych kioskarek. Ładny – choć rzadki – to czas.
Kiedy problemy zmieniają kształty, znaczenie, miejsce występowania. Kiedy martwi nas ciężar książek w walizce. Ważymy czy wymienić Głowackiego na Hemingway’a, Mrożka na Allena, Warhola na stare książki Tokarczuk.
Kiedy – zwyczajnie – kompletujemy wakacyjną garderobę. Ile czego i dlaczego tego aż tyle? Czy dwie pary dżinsów wystarczą, a może nie przydadzą się wcale? Bluza z kapturem, śpiwór? Nie, przecież nie zapowiadają chłodów. Coś przeciwdeszczowego czy lepiej nie zapeszać? Cholera, nie wiem.
Kiedy zaczynamy wybaczać tym, którzy na to nie zasługują. Taki Kaczyński Jarosław. Zamiast czytać zaległe lektury zabrał się za nudne prokuratorskie akta. „Zrobił to, bo martwi się o Polskę“, mówił prymus Ziobro. Całe szczęście, że są jeszcze w tym kraju tacy ludzie.
Sami Państwo (mnie) czytają, czas wyjeżdżać.
Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN24
Kiedy problemy zmieniają kształty, znaczenie, miejsce występowania. Kiedy martwi nas ciężar książek w walizce. Ważymy czy wymienić Głowackiego na Hemingway’a, Mrożka na Allena, Warhola na stare książki Tokarczuk.
Kiedy – zwyczajnie – kompletujemy wakacyjną garderobę. Ile czego i dlaczego tego aż tyle? Czy dwie pary dżinsów wystarczą, a może nie przydadzą się wcale? Bluza z kapturem, śpiwór? Nie, przecież nie zapowiadają chłodów. Coś przeciwdeszczowego czy lepiej nie zapeszać? Cholera, nie wiem.
Kiedy zaczynamy wybaczać tym, którzy na to nie zasługują. Taki Kaczyński Jarosław. Zamiast czytać zaległe lektury zabrał się za nudne prokuratorskie akta. „Zrobił to, bo martwi się o Polskę“, mówił prymus Ziobro. Całe szczęście, że są jeszcze w tym kraju tacy ludzie.
Sami Państwo (mnie) czytają, czas wyjeżdżać.
Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN24
7/01/2008
Kochana głowa. Państwa
W jeden dzień Polska stała się kolonią Indii. Przepis na tę geograficzną ekspansję jest prosty: szczypta krytyki premiera plus zdanie oburzenia Komisji Europejskiej podlane sosem zaściankowym.
Jest w Indiach zwierzę, którego tknąć nie sposób, bo to jedna z siedmiu matek człowieka. Trzeba mu oddawać honory, unikać potraw z jego boku, wachlować, omijać, wielbić. Jest w Polsce polityk-alergik. Kicha kiedy słyszy krytykę; słuszną lub nie – on nie rozgranicza. Nikt nie ma prawa zwrócić mu uwagi, nawet kiedy – wbrew sobie samemu – obraża się na własne lizbońskie cielę.
Prezydent nie raz pokazał, że lepiej ciszej na jego decyzjami. Można by je zlekceważyć także teraz. Uznać, że są lekko niezrównoważone. Ale tego dnia, kiedy spadły na prezydenta gromy oburzenia, że nie chce chwycić za pióro, udowodnił, że ma się dobrze. „Przy Wałęsie zostaliśmy dla władzy“ – zdradził w wywiadzie dla „Dziennika“. Panie prezydencie – melduję zarodek uwielbienia.
Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN24
Jest w Indiach zwierzę, którego tknąć nie sposób, bo to jedna z siedmiu matek człowieka. Trzeba mu oddawać honory, unikać potraw z jego boku, wachlować, omijać, wielbić. Jest w Polsce polityk-alergik. Kicha kiedy słyszy krytykę; słuszną lub nie – on nie rozgranicza. Nikt nie ma prawa zwrócić mu uwagi, nawet kiedy – wbrew sobie samemu – obraża się na własne lizbońskie cielę.
Prezydent nie raz pokazał, że lepiej ciszej na jego decyzjami. Można by je zlekceważyć także teraz. Uznać, że są lekko niezrównoważone. Ale tego dnia, kiedy spadły na prezydenta gromy oburzenia, że nie chce chwycić za pióro, udowodnił, że ma się dobrze. „Przy Wałęsie zostaliśmy dla władzy“ – zdradził w wywiadzie dla „Dziennika“. Panie prezydencie – melduję zarodek uwielbienia.
Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN24
6/24/2008
Przewaga seksu nad "ujebaniem"
Bronisz Wałęsy – jesteś wrogiem rozumu. Głaszczesz IPN – masz szanse być błogosławiony; subito. Nie wiem dlaczego ale obserwując dyskusję wokół wiadomej książki, wygrywają proporcje środowiska PiS. Nie dlatego jednak, że racja jest po ich stronie.
Z trzech prawd, o których mówił ksiądz Józef Tischner: święta prawda, też prawda i gówno prawda wszystkim uczestniczącym w debacie nad zawartością Bolka w Wałęsie zostanie prawda ostatnia. Wielki smród będzie czuć w każdym zakątku Polski przez kolejne miesiące.
Do czasu emisji w TVN dokumentu „Trzech kumpli“ przekonywały mnie argumenty, że Wałęsa kluczy, że grzebał w swoich papierach, być może je niszczył, że nie można mu bezkrytycznie wierzyć. Ale cyniczne wynurzenia esbeków w filmie o Pyjasie, Wildsteinie i Maleszce każą się zatrzymać. Szczególnie młodemu człowiekowi. I – żałuję – dojść do wniosku, że nie wiem gdzie jest prawda.
Pytają Gontarczyka: i jak? Jest mi przykro – odpowiada w dniu debiutu książki o Wałęsie jeden z jej autorów – bo nie dla wszystkich wystarczy…
W „Newsweeku“ proszą mistrza Głowackiego, żeby powiedział co on na to? „Nawet seks nie daje tyle radości, co publiczne ujebanie wielkiego człowieka. To nasza narodowa specjalność“. Lepszej kropki nie pamiętam.
Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN24
Z trzech prawd, o których mówił ksiądz Józef Tischner: święta prawda, też prawda i gówno prawda wszystkim uczestniczącym w debacie nad zawartością Bolka w Wałęsie zostanie prawda ostatnia. Wielki smród będzie czuć w każdym zakątku Polski przez kolejne miesiące.
Do czasu emisji w TVN dokumentu „Trzech kumpli“ przekonywały mnie argumenty, że Wałęsa kluczy, że grzebał w swoich papierach, być może je niszczył, że nie można mu bezkrytycznie wierzyć. Ale cyniczne wynurzenia esbeków w filmie o Pyjasie, Wildsteinie i Maleszce każą się zatrzymać. Szczególnie młodemu człowiekowi. I – żałuję – dojść do wniosku, że nie wiem gdzie jest prawda.
Pytają Gontarczyka: i jak? Jest mi przykro – odpowiada w dniu debiutu książki o Wałęsie jeden z jej autorów – bo nie dla wszystkich wystarczy…
W „Newsweeku“ proszą mistrza Głowackiego, żeby powiedział co on na to? „Nawet seks nie daje tyle radości, co publiczne ujebanie wielkiego człowieka. To nasza narodowa specjalność“. Lepszej kropki nie pamiętam.
Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN24
6/18/2008
Antybohater Lech
Kraj bez bohaterów to kraj marny. Kraj bez autorytetów to jedynie scenografia. W takim niby-państwie trudno prosić o szacunek dla ważnych postaci, bo to wołanie na puszczy. Szczególnie, kiedy można je policzyć na palcach jednej ręki.
Ale sytuacja w Polsce – przyzwyczaili nas do tego Bracia – wciąż do normalności dorasta. I choć czasy ich jedynowładzy połowicznie minęły swąd spalenizny czuć nadal. Na stosie Braci mieli spłonąć między innymi Władysław Bartoszewski i Lech Wałęsa. Profesora, więźnia Auschwitz, dziś już nikt i nic nie jest w stanie sponiewierać. Nawet najwyższy (!) urzędnik w państwie.
Były prezydent jest w gorszej sytuacji. Mentalni słudzy Braci zrobią wszystko, żeby – zgodnie z wolą Wodzów – zrównać Wałęsę z chodnikiem. Mam tyle lat, że muszę komuś uwierzyć na słowo. Im dłużej słucham Lecha Wałęsy, tym mniej rozumiem, ale jeszcze słabiej przekonują mnie Gontarczyk z Cenckiewiczem. Mam wrażenie, że im nie chodzi o prawdę – za zgodą szefa IPN zapalają jedynie zimny ogień.
Obecny prezydent nie mógł nie skorzystać z okazji, żeby wydać wyrok: Bolek to Wałęsa. Mnie nie zaskoczył (to jego największy wróg) raczej zażenował, bo na takim stanowisku słowa waży się dłużej. Także te o związkowcach Sierpnia 80, którzy według prezydenta Kaczyńskiego nie wiedzieli co czynią i byli sterowani przez SB.
Mam wrażenie, że szef mojego kraju startuje w konkursie na antybohatera narodowego. W tym wyścigu palemki pierwszeństwa nie odbierze mu nikt.
Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN24
Ale sytuacja w Polsce – przyzwyczaili nas do tego Bracia – wciąż do normalności dorasta. I choć czasy ich jedynowładzy połowicznie minęły swąd spalenizny czuć nadal. Na stosie Braci mieli spłonąć między innymi Władysław Bartoszewski i Lech Wałęsa. Profesora, więźnia Auschwitz, dziś już nikt i nic nie jest w stanie sponiewierać. Nawet najwyższy (!) urzędnik w państwie.
Były prezydent jest w gorszej sytuacji. Mentalni słudzy Braci zrobią wszystko, żeby – zgodnie z wolą Wodzów – zrównać Wałęsę z chodnikiem. Mam tyle lat, że muszę komuś uwierzyć na słowo. Im dłużej słucham Lecha Wałęsy, tym mniej rozumiem, ale jeszcze słabiej przekonują mnie Gontarczyk z Cenckiewiczem. Mam wrażenie, że im nie chodzi o prawdę – za zgodą szefa IPN zapalają jedynie zimny ogień.
Obecny prezydent nie mógł nie skorzystać z okazji, żeby wydać wyrok: Bolek to Wałęsa. Mnie nie zaskoczył (to jego największy wróg) raczej zażenował, bo na takim stanowisku słowa waży się dłużej. Także te o związkowcach Sierpnia 80, którzy według prezydenta Kaczyńskiego nie wiedzieli co czynią i byli sterowani przez SB.
Mam wrażenie, że szef mojego kraju startuje w konkursie na antybohatera narodowego. W tym wyścigu palemki pierwszeństwa nie odbierze mu nikt.
Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN24
6/04/2008
6/03/2008
Łeb państwa
Dziecięciem będąc pragnąłem prowadzić ciężarówkę. Wokół koledzy zapowiadali pracę w straży pożarnej, policji, na poczcie, w hucie, stoczni, na taksówce. Ja chciałem czegoś dużego, długiego oraz wysokiego. Choć – dziś już wiem – kompletnie się do tego nie nadawałem.
Dobrze wiedzieć takie rzeczy. Jak nasz własny rozum tego nie ogarnia, ślepy jest na prawdę (częsta przypadłość) miło mieć w otoczeniu głos szczerości. Blisko prezydenta Kaczyńskiego doradców nie brakuje, ale – wierzę „Dziennikowi“ – ani jednego szczerego. Może dlatego pomysł na „ocieplanie wizerunku głowy państwa“ wziął – za przeproszeniem – w łeb (państwa).
Prezydent jako strażak, prezydent jako rozjemca, prezydent jako opoka, prezydent jako grillmen, prezydent jako lektor bajek dla dzieci, prezydent jako prezydent. Wszystkie te role trudno zagrać kiedy brakuje naturalności. Przyszłość rysuje się marnie, bo to nie do wyuczenia.
Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN24
Dobrze wiedzieć takie rzeczy. Jak nasz własny rozum tego nie ogarnia, ślepy jest na prawdę (częsta przypadłość) miło mieć w otoczeniu głos szczerości. Blisko prezydenta Kaczyńskiego doradców nie brakuje, ale – wierzę „Dziennikowi“ – ani jednego szczerego. Może dlatego pomysł na „ocieplanie wizerunku głowy państwa“ wziął – za przeproszeniem – w łeb (państwa).
Prezydent jako strażak, prezydent jako rozjemca, prezydent jako opoka, prezydent jako grillmen, prezydent jako lektor bajek dla dzieci, prezydent jako prezydent. Wszystkie te role trudno zagrać kiedy brakuje naturalności. Przyszłość rysuje się marnie, bo to nie do wyuczenia.
Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN24
Subskrybuj:
Posty (Atom)