1/09/2012

Orkiestra Świątecznego Plucia

W Polsce nawet chleb smarujemy polityką. To głupie ale nasze i nikomu nie pozwolimy osuszyć tego bagna. W dniu dwudziestego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy Polska znów stanęła na brzegach mariańskiego rowu. Głęboko, niby nic nie widać ale czuć smród i słychać bulgot niezadowolonych.

"Dogmat o nieomylności i świętości Owsiaka jest dogmatem heretycko-schizmatycznym" - pokrzykiwał w RMF specjalista od herezji politycznej Joachim Brudziński. Dlaczego z kolegami z PiS nie przegonią antychrysta Owsiaka i sami nie zaczną zbierać na sprzęt do szpitali? "My jesteśmy politykami"! Słusznie, Brudziński nie powinien opuszczać Olimpu, bo mu ktoś zje dojrzałe winogrona i odkorkuje ulubione wino.

Owsiak ma jednak problem, bo nie lubi rozmawiać o pieniądzach fundacji. Szlag go trafia, kiedy ktoś pyta ile kosztuje obsługa WOŚP i Woodstocku. A nie są to małe pieniądze. Dziennikarz TVN CNBC Rafał Hirsch rozlicza na swoim blogu ostatnie sprawozdanie finansowe orkiestry: przychody 41,817 mln PLN; koszt finału Orkiestry to 1,717 mln zł; koszt Przystanku Woodstock to 1,933 mln zł; koszt finansowy - strata w funduszach inwestycyjnych - 1,612 mln zł. Razem koszty funkcjonowania tej maszyny to 5,556 mln zł - 13,29% przychodów. Czyli - wylicza Hirsch - sto złotych do skarbonki to 86,71 zł na ratowanie polskiej służby zdrowia ale 4,11 zł na organizację finału ze światełkiem do nieba oraz 4,62 zł na organizację Woodstocku. WOŚP w 2008 straciła w funduszach inwestycyjnych 1,6 mln zł - słowem ze stu złotych w skarbonce 3,85 zł przepadło na rynku kapitałowym.

Ale czy to jest argument za słowami Brudzińskiego i jemu podobnych? Nie. Rozsądna większość, która nie karmi swoich ideologii fobią nowoczesności woli stracić 12,58 zł na zbytki ale dawać komuś życie niż pojękiwać bez zysku.



Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN i TVN24