5/20/2009

Kaczyńscy to aniołowie...

Czy legenda jest wieczna? Czy wstyd jest zmywalny? Czy bohaterom trzeba wybaczać? Pytam jedynie, nie wiem. „Nie rozumie go nikt, poza tymi, którzy wiedzą, że to dla kasy“. Tak mówiła niedawno rano w TVN24 Agnieszka Holland. Uproszczenie krzywdzi. Zawsze. Szczególnie, że chodzi o Lecha Wałęsę. Ale, cholera, może mu się należy?

Wertuję Leca. Strona 116 z 686. „Dzieło mówi samo za siebie, jeśli ma do kogo“. „Myśli nieuczesane“ mają to do siebie, że mogą być wstępem i puentą w jednym. Dzieła, Wałęsowie, pomniki, mają to do siebie, że źle dobierają współpracowników. To ich gubi, zeszmaca, kurtyzani. Współpraca z człowiekiem, do którego przykleja się niespełniony politycznie plankton jak Giertych, Zawisza, Farfał oraz cała bezimienna mało znacząca reszta jest przerażająca. Nie śmieszna – obrzydliwa. Utytłany ptasimi odchodami pomnik można łatwo wyszorować. Człowieka nie.

Często narzekamy na byłych współpracowników Lecha Wałęsy. Bądźmy uczciwi – bracia Kaczyńscy to aniołowie przy Gulczyńskim.


Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN24