3/05/2008

Wal, trzymam kciuki

Normalność dziś nie istnieje. W większości światów. Nie powinna więc dziwić. Bywa jednak, że powala; śmiesznością, obłudą, szaleństwem. Jak nazwać prawie sześćdziesięcioletniego mężczyznę, męża… stanu, który przez lata nie zaprzyjaźnił się z kontem, komórką, komputerem, własnym mieszkaniem? Cudowny ignorant?

Nie, to tylko Jarosław Kaczyński. Jeśli prawdą jest, co pisze Monika Olejnik, że „PiS kona“ może nie warto więcej tracić czasu na opisywanie tego Fenomenu? A może właśnie teraz trzeba rozpisywać się o Nim szczególnie? I radzić, że potrzebny jest ktoś, kto Go delikatnie zbudzi, albo zapisze na elektrowstrząsy. Ostatnia metoda jest wciąż popularna w psychiatrii, nie wiem jedynie czy będzie skuteczna w tym konkretnym Przypadku?

Ogłaszanie początku końca Prezesa jest przedwczesne. Owszem pogubił się, zapętlił się, nie panuje nad dworem, ale nic nie wskazuje na to, żeby zaczynał umierać. W polskiej polityce wybór mamy dziś mizerny: wkur…nie albo ziewanie. Pośrodku mur, w który zaczyna walić głową Fenomen. Kaczyński jako szef firmy rozbiórkowej? Po raz pierwszy trzymam za Prezesa kciuki.


Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN 24.