3/11/2012

Łza narodowa

Brakuje nam w Polsce pomnika żałoby narodowej. Takiej dużej łzy odlanej z brązu, przez którą płynęłaby wartkim strumieniem rzeka. Z zakolami i wodospadami, bo przecież bywa, że lejemy łzy silniej, szczerzej. To musiałaby być łza na miarę naszych możliwości. Na cokole wyższym niż Chrystus świebodziński i szerszym niż bramy licheńskiej bazyliki.

Ogłaszając żałobę po kolejowej katastrofie na Śląsku prezydent wywołał bardzo cenną dyskusję. Po co komu ustawowy ogólnopolski smutek? Dlaczego dwa dni a nie szesnaście, skoro właśnie tyle osób zginęło. Co z rannymi, przecież ich było prawie sześćdziesięciu. Czy wypadek kolejowy jest mniej bolesny niż lotniczy? Co kiedy dojdzie do wypadku autobusu? Albo kiedy bus zderzy się z ciężarówką pełną zwierząt? Jak ocenić ile powinniśmy się smucić, żeby uczcić pamięć zabitych? Czy błąd człowieka ma być opłakiwany bardziej niż awaria maszyny? Czy mamy płakać w dzień, czy łkać również po zmroku. Co z kinem, teatrem w dniu żałoby. Przecież komedia to też dramat. Odwołać, zastąpić dwa dni minutą ciszy?

Pamiętam list widza: „jestem aktorką, dla mnie dwa dni żałoby to 400 złotych mniej w domowym budżecie”. Czy ona musi cierpieć za miliony? A może grała w „Antygonie”, czy to jej nie rozgrzesza? A kiedy ma się odbyć w tych żałobnych dniach koncert muzyki sakralnej? Dlaczego nuty smutne mają górować nad radosnymi, a tempo adagio nad allegro? „Jak któryś bałwan nie zarobi paru groszy, to i chwała Bogu” - mówi wokalista Budki Suflera. Z kolei anonimowy artysta, którego opinia zrobiła furorę w Internecie podziękował prezydentowi, że nie ma corocznej "tygodniowej żałoby po akcji Znicz” kiedy w jeden weekend ginie około stu osób na drogach.

Polska to jest kraj żałób narodowych. W maju 1935 roku pięć dni wspominano marszałka Piłsudskiego. Przez dwa tygodnie października 1944 roku żałowano Powstania Warszawskiego. Trzy dni wystarczyły na zamachy na WTC, dwa dni na Madryt i jeden dzień na szaleńców z Londynu. Były kopalnie i spalone domy socjalne, był wreszcie tydzień narodowego smutku po Smoleńsku. Bardzo różnie waży ta żałobna waga. Wyraźnie ciąży w stronę sztuczności.


Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN i TVN24