12/25/2008

...lat, ... lat

„Gdy chodzi o państwo, uczciwość łączy się ściśle z gotowością do traktowania sprawowania urzędów jako służby publicznej, którą odnieść trzeba do dobra wspólnego, do nieustannych zabiegów o jego realizację" – mówił w swoim pierwszym orędziu Lech Kaczyński. BBN, które ma teraz sprawdzać kto ile obietnic zrealizował ma pole do popisu. Od wiarygodności szefa bezpieczeństwo narodu także zależy.

wiecej www.studioopinii.pl

12/21/2008

Pacewicz rules

Granat rzucony, niech się to szambo rozbryźnie! Niech będzie po naszemu, po polsku, niech śmierdzi. Piotr Pacewicz z „Gazety Wyborczej“ znudzony coroczną dyskusją o przewadze Bożego Narodzenia nad Wielkanocą wywołał nowy spór. Dowodzi wyższości klawiatury nad kamerą.

Widzowie, którym nie podoba się jakiś komentarz piszą o mnie per prezenter. Myślą, że to obraża, poniewiera i ustawia w nieznaczącym szeregu; gdzieś na dole dzienniakarskiej hierarchii. Nie dbam o to. To nie jest obraźliwe, to jest tylko niesprawiedliwe. Termin „dziennikarz“ jest tak pojemny jak aktor, doktor, inżynier, prezenter.

Pacewicz uważa, że tylko ludzie prasy mogą mieć dziennikarza przy nazwisku. Reszcie od tego wara, bo potrafią jedynie spłycać, wykoślawiać, wypaczać. Tylko Pacewicz zna się na wszystkim doskonale (od szkolnictwa po bieganie). Tylko Pacewicz czyta wszystkie książki w oryginale. Tylko Pacewicz przedziera się przez stenogram obrad Sejmu (telewizja jest wybiórcza). Tylko Pacewicz czyta akta spraw sądowych od pierwszego po ostatni akapit. Tylko Pacewicz potrafi zaskoczyć Chucka Norrisa.

Reszta udaje wszechwiedztwo, pozoruje znawstwo, kpi z odbiorcy, wprost zaraża widza swoją durnotą. Dziennikarstwo spsiało, trzeba z tym coś zrobić – woła jedynie słuszny redaktor Pacewicz kontestując nagrodę Dziennikarza Roku dla Bogdana Rymanowskiego. Skoro nie jest Wam wszystko jedno to może zacząć od siebie?

Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN24

12/17/2008

Mostek Kaczyńskiego

Nie mogę uciec od skojarzeń z Joanną Szczepkowską. Ona w studiu z torebką, on przy mównicy z mikrofonem. Ona pożegnała komunizm, on kanonizował związkowców. Trawestując słowa aktorki, drodzy Państwo 15 grudnia o godzinie 18.05 w Pałacu Prezydenckim PiS wygrał wybory.

Nie wiem jak miała na imię. Wiem, że zachwyciła publiczność. Dziewczynka – jak o niej mówiono – bez kręgosłupa, która pokazywała w tv, że ma talent. Podobny mostek zrobił w sprawie pomostowych emerytur prezydent Kaczyński. Znów udowodnił, że w ich bractwie białe jest czarne, a niewytłumaczalne, wytłumaczone.

W głowie prezydenta i jego brata strach przed Śniadkiem, Guzem i Broniarzem (mogą się przecież przydać przed wyborami) wygrał ze zdrowym rozsądkiem. Trzech związkowców pod rękę z szefem państwa i jego bratem udowodniło, że rząd to oni! Nie pomogły wyjaśnienia, że zbyt młodziśmy na emerytów, że takie czasy wymagają zaangażowania a nie laby, że młodym Polakom prędzej garby wyrosną niż utrzymają rzesze uprzywilejowanych.

Przed miesiącem żyłem nadzieją, że prezydent po raz pierwszy pokaże jak dobro jego wnuczek jest ważniejsze niż lepszy sen brata. W tym wieku jednak – co udowodnił wetem – przyzwyczajeń się nie zmienia. Może czas na emeryturę?


Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN24

12/12/2008

Niech będzie pochwalony kryzys

Błogosławiony kryzys, który da nam władzę! W PiS zaczynają nucić te słowa niczym psalm błagalny. Mają nadzieję, że wymodlą sobie powrót na utracone pozycje.

ciąg dalszy na www.studioopinii.pl

12/10/2008

Lekcja stylu inaczej

Czego się Jarek nie nauczy, Jarosław już nie przyswoi. „Mam nadzieję, że nie będą mi kazali stawać na głowie“ – mówi prezes PiS o indywidualnym szkoleniu medialnym. Podnoszenie nóg do góry dla każdego oznacza coś innego – prezesowi byle grzeczność może przypominać head dance.

Pod choinką Jarosław Kaczyński ma znaleźć domowy kurs mówienia do ludzi niczym Zbigniew Ziobro, gestykulowania i intonacji jak Richard Quest oraz umiejętności noszenia się z klasą a la Brzozowski z Paprockim. Celem jest ocieplanie wizerunku. Akurat w Wigilię może się sprawdzić – temperatura ma być powyżej zera.

Reedukacja Jarosława Kaczyńskiego zbiegła się z publikacją nowego kanonu lektur szkolnych. Dobre książki w dzieciństwie, nawet „dojrzałym“, to podstawa dobrego wychowania. Szkolenie prezesa jest tajne, więc pewnie nie dowiemy się co czytał by zgłębić wiedzę o tym jak nie być nim.

Stefan Chwin proponuje jednoczesne czytanie „Bogurodzicy“ i gejowskiego „Lubiewa“. Nie przebiję mistrza ale mam dla przywódcy opozycji trzy propozycje; „Cokolwiek pomyślisz, pomyśl odwrotnie“ Paula Ardena, „Myśli nieuczesane“ Stanisława Jerzego Leca („negatyw idiotyzmu nie jest mądrością“) oraz jeden z rysunków Henryka Sawki: dwóch facetów rozmawia o opartym o mur koledze – „jest niezależny, nikomu na nim nie zależy“. Miłej lektury po lekcjach.


Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN24

12/02/2008

Kumys coś tam, coś tam pomaga

Kumys lepszy niż kawa. Może nie wyprostował mowy Lecha Kaczyńskiego, ale nie pozwolił mu zamknąć oczu. To było jego pierwsze przesłanie z wizyty w Mongolii. Ludzkie, szczere, ciepłe szczególnie, że tam klimat marny. Kto by pomyślał, że prezydent będzie dziękował Lechowi Wałęsie. Gdyby nie ta jego noblowska rocznica Kaczyński znałby kumys tylko ze słyszenia.

Mają państwo rację, wieczne (i odwieczne?) czepianie się prezydenta staje się nudne. Ale – nie zaprzeczycie – on sam i sytuacje, które prowokuje do tego kuszą. Borubary, Perejro, sala na Placu Piłsudskiego, atakujące słuchawki, gud inglisz, wreszcie zamarzający samolot w czasie azjatyckiej wizyty-ucieczki przed Sarkozym.

Dobry kumys nie jest zły, ale ocieplanie wizerunku prezydenta na siłę nic nie da. Nawet minus dziesięciu stopni w Ułan Bator nie udało się pokonać. Panie prezydencie, Azja nigdy nie będzie Afryką.


Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN24