11/11/2008

Patriota na Sali Piłsudskiego

Nie tylko proroctwo we własnym kraju jest ciężkie. Patriotyzm też. Szczególnie kiedy rozumieć go jako poszanowanie dla odmienności poglądów. Pierwszy patriota Lech Kaczyński kazał się dziś radować. Mówił to do wszystkich, choć kiedy zerknąć na jego minę apelował do samego siebie.

Można odnieść wrażenie, że prezydent całe wystąpienie napisał dla Lecha Kaczyńskiego. Ale czemu się dziwić – to najważniejsza osoba w państwie. “Spory i kłótnie to rzeczy normalne w demokracji ale te granice w ostatnich latach zostały przekroczone“. Albo „patriotyzm nie oznacza nacjonalizmu“ i wreszcie „szowinizm bierze się z nienawiści“.

Nie po raz pierwszy biję brawo prezydentowi. Nie zagalopował się w numerowaniu Rzeczpospolitych. O nieudolnie budowanej przez siebie i brata czwartej Polsce nie wspomniał. Trzecią, na której poprzestał nawet „pochwalił“ – „jest niepodległa“. Więcej z nią kłopotów dlatego trzeba ją naprawiać. Energicznie – apelował prezydent.

Tylko jak to robić z kimś, kto nie wie gdzie jest? Zebranych na Placu Piłsudskiego gości Lech Kaczyński przywitał na sali. Pierwsza niezadaszona sala na świecie.


Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN24