Czego się Jarek nie nauczy, Jarosław już nie przyswoi. „Mam nadzieję, że nie będą mi kazali stawać na głowie“ – mówi prezes PiS o indywidualnym szkoleniu medialnym. Podnoszenie nóg do góry dla każdego oznacza coś innego – prezesowi byle grzeczność może przypominać head dance.
Pod choinką Jarosław Kaczyński ma znaleźć domowy kurs mówienia do ludzi niczym Zbigniew Ziobro, gestykulowania i intonacji jak Richard Quest oraz umiejętności noszenia się z klasą a la Brzozowski z Paprockim. Celem jest ocieplanie wizerunku. Akurat w Wigilię może się sprawdzić – temperatura ma być powyżej zera.
Reedukacja Jarosława Kaczyńskiego zbiegła się z publikacją nowego kanonu lektur szkolnych. Dobre książki w dzieciństwie, nawet „dojrzałym“, to podstawa dobrego wychowania. Szkolenie prezesa jest tajne, więc pewnie nie dowiemy się co czytał by zgłębić wiedzę o tym jak nie być nim.
Stefan Chwin proponuje jednoczesne czytanie „Bogurodzicy“ i gejowskiego „Lubiewa“. Nie przebiję mistrza ale mam dla przywódcy opozycji trzy propozycje; „Cokolwiek pomyślisz, pomyśl odwrotnie“ Paula Ardena, „Myśli nieuczesane“ Stanisława Jerzego Leca („negatyw idiotyzmu nie jest mądrością“) oraz jeden z rysunków Henryka Sawki: dwóch facetów rozmawia o opartym o mur koledze – „jest niezależny, nikomu na nim nie zależy“. Miłej lektury po lekcjach.
Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN24