Zbroimy się na wojnę, a głupio przegrywamy bitwy. Kolejne sejmowe dni pokazują, że Polska to wciąż kraj zawieszony kilka metrów nad ziemią - w przestrzeni między absurdem, a strachem. Duży naród, któremu mikro-partia chce mówić jakie dzieci i kiedy ma rodzić. Grupka posłów, którą szef ogarnia w przerwie między zarabianiem pieniędzy w Brukseli a wachlowaniem Tadeusza Rydzyka chce zmusić rodziców do rodzenia upośledzonych dzieci. Wspiera ją w tym spory oddział posłów Platformy Jeszcze Rządzącej, którzy swoje sumienie każą przyjmować jako obowiązujące wszystkich.
Teraz słyszę mało poważny wyścig na tłumaczenie niewytłumaczalnego: „to był wypadek”, „nie tak mieli głosować”, „to nic nie znaczy, ustawa i tak nie przejdzie”. Wiem. Ale to głosowanie obudziło demony, które powinny spać po wieczność. Bezwzględna polityka sprawiła ból rodzicom, którzy musieli kiedyś zdecydować - kończymy ciążę, bo nie jesteśmy dość silni, by udźwignąć to psychicznie i fizycznie. I dała argument tym cynikom, którzy dziś mówią: „oto rodzice z upośledzonymi dziećmi, są szczęśliwi, macie brać z nich przykład”.
Pisząc wczoraj, że o takich sprawach nie powinni decydować ludzie, którzy nie mają o tym pojęcia skierowałem na siebie nową falę prawicowych wymiocin. W tłumie leczących swój żołądek znalazł się list-cisza od @_RafalK_ „Decyzję powinni podejmować rodzice. Piszę to jako ojciec głęboko upośledzonego dziecka. To ja widzę jak codziennie moje dziecko budzi się w bólu. Medycyna może jedynie uspokoić dziecko psychotropami. Czy to jest godne życie?”. Dzień później odpowiedziała mu czule w telewizji posłanka Kempa: „fakty są takie, że kiedy człowiek zostanie powołany do życia kobieta nie ma wyboru”.
Na tym intymnym liście ojca dyskusja powinna się zaczynać i kończyć. Tacy jak on, powinni być co najmniej wysłuchani. Ale nie w Polsce. Wyrastający ostatnio na lepszego Kaczyńskiego minister sprawiedliwości Jarosław Gowin cieszy się, że „będzie debata nad moralnym problemem zabicia dziecka z zespołem Downa”. Świetny pomysł na znalezienie rozwiązania - stadion Narodowy, na murawie dzieci z zespołem Downa, na trybunach losowo wybrani obywatele i głosowanie - jak na facebooku - LIKE czy DISLIKE?
Niepoważne pomysły głosowane na poważnie w Sejmie ośmieszają powagę wszystkich. Rodziców chorych dzieci pozostawionych sobie samym szczególnie.
Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN i TVN24
Teraz słyszę mało poważny wyścig na tłumaczenie niewytłumaczalnego: „to był wypadek”, „nie tak mieli głosować”, „to nic nie znaczy, ustawa i tak nie przejdzie”. Wiem. Ale to głosowanie obudziło demony, które powinny spać po wieczność. Bezwzględna polityka sprawiła ból rodzicom, którzy musieli kiedyś zdecydować - kończymy ciążę, bo nie jesteśmy dość silni, by udźwignąć to psychicznie i fizycznie. I dała argument tym cynikom, którzy dziś mówią: „oto rodzice z upośledzonymi dziećmi, są szczęśliwi, macie brać z nich przykład”.
Pisząc wczoraj, że o takich sprawach nie powinni decydować ludzie, którzy nie mają o tym pojęcia skierowałem na siebie nową falę prawicowych wymiocin. W tłumie leczących swój żołądek znalazł się list-cisza od @_RafalK_ „Decyzję powinni podejmować rodzice. Piszę to jako ojciec głęboko upośledzonego dziecka. To ja widzę jak codziennie moje dziecko budzi się w bólu. Medycyna może jedynie uspokoić dziecko psychotropami. Czy to jest godne życie?”. Dzień później odpowiedziała mu czule w telewizji posłanka Kempa: „fakty są takie, że kiedy człowiek zostanie powołany do życia kobieta nie ma wyboru”.
Na tym intymnym liście ojca dyskusja powinna się zaczynać i kończyć. Tacy jak on, powinni być co najmniej wysłuchani. Ale nie w Polsce. Wyrastający ostatnio na lepszego Kaczyńskiego minister sprawiedliwości Jarosław Gowin cieszy się, że „będzie debata nad moralnym problemem zabicia dziecka z zespołem Downa”. Świetny pomysł na znalezienie rozwiązania - stadion Narodowy, na murawie dzieci z zespołem Downa, na trybunach losowo wybrani obywatele i głosowanie - jak na facebooku - LIKE czy DISLIKE?
Niepoważne pomysły głosowane na poważnie w Sejmie ośmieszają powagę wszystkich. Rodziców chorych dzieci pozostawionych sobie samym szczególnie.
Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN i TVN24