Nie rozumiem tych dobrowolnych podsumowań. Tylko masochiści lubią być chłostani. Prawda – inaczej niż praca – wyzwala. Kruszy blokadę przed szczerością, żółcią i strychniną. Nie ma czego podsumowywać, bo nic nie zostało zrobione i nic nie zostało sp… zepsute. Jest, jak było. Prawie.
Prezesi koalicji i opozycji świetnie wypadli w swoich rolach. Pierwszy pozbawiony emocji ale zachwycony jak zawsze postawą własną i pobratymców swoich. Drugi rozpalony nienawiścią do świata innego niż jego. Rażący róż, kontra wzorcowa czerń. Tymczasem nie jest ani słodko, ani kwaśno. Nie zmieniło się nic, poza zwiększeniem przestrzeni do życia. Problem w tym, że im dłużej żyjemy, tym więcej chcemy.
Powoli sytuacja zaczyna przypominać tę z domu wariatów, opisaną przez Mrożka. Już słychać podobne skargi: „Uprzejmie donoszę, że mój współtowarzysz z celi udaje zdrowego. Wczoraj powiedział, że Nasz Rząd i Partia są do dupy, a na moje pytanie czy on rzeczywiście tak myśli – on potwierdził. Ale on mnie tym nie zmyli. Proszę Dyrekcję, żeby też nie dała się zmylić“.*
* Sławomir Mrożek „Opowiadania i Donosy 1980-1989“, NOIR SUR BLANC
Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN 24.