12/30/2011

Dystans. Łapmy go

Honor prezesa sięgnął bruku. Specjalista od tekstów na tym poziomie pismo "Super Express" ma przeprosić Jarosława Kaczyńskiego za sugestię, że mogą u niego występować "dysfunkcje psychiczne". Rozumiem to oburzenie. Oryginalność prezesa polega na tym, że zawsze jest w mowie i piśmie krok przed wszystkimi. Dlatego zarzucanie mu ułomności, na którą cierpi każdy z nas jest pospolityzowaniem jego osoby. To dopiero powinno być karane. 

Poważniejąc na chwilę, prezes oburzył się na media i udające je tabloidy, że cytują decyzję sądu o wysłaniu go na badania psychiatryczne. Kaczyński grzmiał, że to skandal, politycy się tym krzykiem przejęli i sędziowie postanowili nie drażnić lwa. Wycofali się z badań. Dziś sąd uznał, że samo mówienie o sprawie naruszyło dobra osobiste prezesa, że tytuł: "Czy zostanie on zamknięty w psychiatryku?" miał służyć jedynie sensacji. Mam mieszanie uczucia. Sam bym się przebadał ale boję się wyniku. W tym sensie rozumiem prezesa. 

Piszę o tym nie z miłości do znęcania się nad Kaczyńskim. Ja się z nim nawet zgadzam. Nie ma bardziej prawdziwego Polaka niż on. Kiedy zmierzymy brak dystansu do siebie. W „Ciotce Julii i skrybie” wszystko, co albańskie jest złe. Od prowadzenia samochodu po prowadzenie się. Llosa tak pisze scenariusz radiowej opery mydlanej, żeby zakurzyć Albańczyków. Polacy byliby lepszym celem. Za zniewagę posłalibyśmy wojsko do Peru żeby wybić współbraci pisarza, jak przystało na prawdziwych Polaków. A z Albańczykami nuda.

Brak dystansu do siebie jest naszym największym grzechem. Sam Janusz Głowacki, który uważa, że bycie Polakiem oznacza konieczność dopieprzenia Ruskim i wyjścia z grupy na mistrzostwach Europy, nie poprawi nam tej beznadziejnej statystyki. Czytam w malignie zaległą rozmowę z Edwardem Dwurnikiem, który z niezwykłym rozsądkiem przyznaje w DF, że komercja jest mu potrzebna, że to rodzaj ćwiczeń, że komercję też trzeba umieć uprawiać. Trzyma w domu dwa tysiące obrazów, bo to jego opoka, to daje mu wolność i pozwala być bezczelnym. Czytam zaległe wspomnienie o Adamie Hanuszkiewiczu. W latach sześćdziesiątych miał taką rozmowę. Przyszedł aparatczyk z KC: "Objechałem poligony letnie Wojska Polskiego, wszędzie pytałem o Teatr Telewizji. Opinia Wojska Polskiego brzmi - to elitarny teatr, dla wojska niezrozumiały. Co wy na to?". "Kształcić żołnierzy" - odpowiedział Hanuszkiewicz.

Uczmy się dystansu. Mamy cały rok.


Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN i TVN24