Polska to jest rzeczywiście
kraj wybrany. Inaczej. Jako jedyni budujemy domy od dachu, rzekom każemy płynąć
pod prąd, superszybkie pociągi ustawiamy na kamieniach, a pijanym politykom
stawiamy pomniki z butelek.
Serwery PKW już wstały, Ty
też możesz – zagrzewałem Widzów TVN24 ostatnimi ciężkimi rankami. Ale po paru
dniach z kpiny zrobiło się współczucie. Kto rozsądny napisze program do
liczenia głosów kiedy na fakturze jest poklepanie po plecach brutto. Odkąd
zobaczyłem jesienią w Japonii jak konduktorzy tańczą przy wiecznie punktualnym
shinkansenie uśmiecham się do napięcia przed Pendolino. „No wzięliśmy ten stary
system PKP i chcieliśmy zaimplementować coś nowego“ – żaliła mi się rzeczniczka PKP Intercity. Ale pacjent padł.
I będzie padał dalej. Polska
ma to do siebie, że jako kraj wybrany do cierpienia za miliony zawsze widzi
błędy poza sobą: okupacja, PRL, sąsiad. Za chwilę każdy zapyta: dlaczego zima
zaskoczyła drogowców? „Nasza demokracja ma dopiero 25 lat, potrzebujemy czasu
na zrozumienie prognozy pogody“. Dlaczego celowo zajechał Pan drogę tej
karetce? „Nasza demokracja ma dopiero 25 lat nie wiedziałem, że to coś pilnego“.
Dlaczego nie poszedł pan na wybory? „Nasza demokracja ma dopiero 25 lat, nie
chce mi się zarywać ulubionego serialu“. Wciąż nie umiemy przyjąć, że za jakość
– w państwie, pracy, domu – trzeba zapłacić. Uczciwie.
A może wszystkie pieniądze
poszły na reprezentację? Albo pierwsze od wieków wygrane piłkarzy albo wyniki
wyborów na czas.
Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN i TVN24