11/17/2011

Niech was pochłonie

Nawet w świętowaniu jesteśmy nieporadni. Zawsze waciak przed garniturem. Zniszczenia przed budowaniem. Do tego bylejakość w hasłach i gestach. Zawsze amatorstwo. Jesteśmy podróbką demokracji. Rozsądna większość znów przegrała z garstką oberwańców, którym zamarzyła się wielka rozpierducha. Ale jaki mózg, takie pragnienia.

Nie rozumiem po co we współczesnym świecie manifestować niepodległość. Dlaczego robić wolne, by obskurne typy na co dzień wysikujące tanie piwo w blokerskich śmietnikach, mogły odświętnie zniszczyć miasto? W takich sytuacjach zdrowy rozsądek stoi na głowie. Państwo przegrywa z grupką znudzonych troli, którzy w demolce widzą swoje zbawienie.

Te kilka zdań przed nami to fragment strony internetowej jednego z kiboli: „było, że tak powiem – hucznie :-). Liczby incydentów nie sposób przybliżyć i całościowa relacja z 11.11.11 jest mało możliwa (...). Tak jak się spodziewałem – w Stolicy była wojna, a psy znowu nie panowały nad niczym. Nastroje są bardzo pozytywne. Podsumowując: mimo kilku irytujących rzeczy (z bezsensownymi bieganinami na czele, które skończyły mój dobry humor tego dnia) – 11 listopada jak najbardziej udany. Liczba, klimat, jedność ekip… To przejdzie do historii. Szacunek dla obecnych ekip spoza Warszawy i oby do zobaczenia na innych tego typu wydarzeniach”.

Zdrowy rozsądek podpowiada, że w obliczu zagrożenia ze strony takich ludzi, trzeba zbudować mądrą jedność i nie dać hołocie wygrać. Ale jak to zrobić kiedy kibolem okazuje się nawet dotychczasowy kolega po piórze. Na stronie Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich ogłoszono felieton Krzysztofa Kłopotowskiego kończący się następującym zdaniem: „jako krytyk filmowy doszukuję się w obrazach głębszego sensu. Płonący wóz TVN obok pomnika Romana Dmowskiego w dniu Święta Niepodległości wygląda mi na ofiarę z łupu zdobytego na wrogu i złożonego na ołtarzu ojca narodu w rocznicę triumfu. Niech ten obraz zostanie z wami, koledzy z TVN. Niech da wam do myślenia. I niech was pochłonie”.

Aż chce się w geście czułości odpisać mu płoń twoja mać.


Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN i TVN24

11/01/2011

Okno bielańskich kamedułów


Dorosłe dzieci

Ciekawy konkurs. Kto jest lepszym listokletą w PiS? Prezes zdolności epistolograficzne przejawiał już w czasach sprzed prawa i sprzed sprawiedliwości. Świecką tradycją w Porozumieniu Centrum było, że Kaczyński pisał, a wyznawcy mieli obowiązek spijać atrament z papeterii szefa. Współcześnie wiceprezes Ziobro uwierzył, że tylko szelest jego pióra może konkurować z hukiem trąb jerychońskich. Wysłał. A Żoliborz, inaczej niż Jerycho, stoi jak stał.

Mam zasadę najpierw czytać, później pisać. Tak jest wiarygodniej. Wśród zaległych rozmów w „wysokich obcasach” miałem historię dorosłych dzieci, którzy posługują się niedojrzałymi mechanizmami obronnymi. Jako jeden z nich psycholog Zofia Milska-Wrzosińska wymienia zaprzeczenie, czyli twierdzenie, że jest zupełnie inaczej, niż jest. Dwuletni chłopczyk mówi do siedmioletniego brata, na którego jest zły: 'A ja jestem duży i zaraz cię okropnie zbiję'. Gdzie tu Ziobro, gdzie Kaczyński? Wszędzie! Proszę spojrzeć na podobieństwa.

Dziś Ziobro pisze prezesowi: „apeluję do Pana o uspokojenie sytuacji w Prawie i Sprawiedliwości. Personalne ataki na mnie nie mogą zastąpić rzetelnej dyskusji o tym jak powinniśmy zmieniać się, aby zwyciężać. Z tymi, którzy obwołują mnie wrogiem, wciąż jestem gotów współpracować. Zachowanie jedności ale i pozytywne zmiany w partii są warunkiem wyborczego zwycięstwa”. Przed rokiem prezes napisał do wszystkich Ziobrów w partii: „mamy prawo i mamy obowiązek zewrzeć szeregi z całym zdecydowaniem, łącząc potrzebę dyskusji z potrzebą jedności, i zabiegać o to, żeby przyszłe wybory były dla nas zwycięskie. Członkowie klubu parlamentarnego PiS i inne osoby z naszej partii zajmujące eksponowane stanowiska muszą wybrać lojalność lub pójść własną drogą”.

Nie ma sensu pytać o finał sprawy Ziobry. Przegra. Wysłał prezesowi dwa nagie miecze i choć odrobina nagości jeszcze nikomu nie zaszkodziła, w PiS rządzi czysta pruderia.


Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN i TVN24