11/18/2010

RJN

Bo prawo było zbyt sprawiedliwe - to hasło Henryka Sawki umieszczone obok poobijanych twarzy Kluzik-Rostkowskiej i Jakubiak. Pokazał te sińce rano w tvn24. Udowodnił, że żart w narodzie nie ginie! Tuż przed nim - w jednej chwili - zaspani widzowie też pokazali, że dystans nie jest im obcy. SPJN to był ukłon w stronę odszczepieńców z PiS. Stowarzyszenie Poranek Jest Najważniejszy było spontaniczną obywatelską odpowiedzią na polityczne stwierdzenie, że nie ma rzeczy ważniejszej niż Polska.

Byli oczywiście i tacy, którzy pisali, że nazwa organizacji odrzuconych z PiS brzmi jak słynne „Deutschland uber alles” ale ci nie przekroczyli marginesu. Szczęśliwie - tak czuję - zanika mocno wzbierająca po Smoleńsku i Łodzi fala żółci, którą wylewali w sieci zwolennicy jedynego słusznego prezesa. Bawiąc się nazwą i celem organizacji w jednej chwili mieliśmy wśród członków księdza, lekarza, prawnika, księgową i psycholożkę. Licząc wszystkich starczyłoby nas na poważny klub sejmowy, który przykryłby czterolistną koniczynę peeselu listkiem marihuany. To była forma pozytywnego odlotu. Potwierdzenie, że kiedy ludziom zaproponować rozsądek - biorą go w ciemno.

Tymczasem szef PiS chcąc podtrzymać silną w jego partii tradycję epistolograficzną sprzedaje w sieci swój nowy pomysł - „List do Polaków”, wersja audio-wideo. Schludny pokój, wazon biało-czerwonych kwiatów i smutny głos Jarosława Kaczyńskiego, który zamiast mówić o samorządzie rozmawia z bratem. - Kochany Leszku, będziemy realizować twój testament. Będziemy budowali silne polskie państwo. Silną Polskę szczęśliwych obywateli. Na zdrowy rozsądek kiedy się chce budować trzeba patrzeć przed siebie (ewentualnie pod) ale nie cofać się. Choćby z uwagi na przepisy BHP. Pamięć o Lechu Kaczyńskim nie przyspieszy wylewania asfaltu na drogach albo stawiania nowych przedszkoli.

Prezes Kaczyński zatraca się w starciu z demonami przeszłości zamiast nakłuwać rząd za leserstwo. Stowarzyszenie, które rozkręcają byli/obecni* ludzie prezesa ma premię za świeżość ale nic poza tym. Państwo są na razie nieśmiali, tacy co to chcą ale się boją. Proponują spokój, rozmowę, poważne tematy a nie pranie po pysku. Fajnie ale w nowej koalicji PO-PJN za dużo byłoby idealizmu a za mało roboty. Upieram się, że to Robota Jest Najważniejsza!

* nieaktualne skreślić

Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN24

11/03/2010

Margines

Nie lata zbyt wysoko, a kiedy już musi chowa się po rowach. Skryty, milczący, samotnik. Ożywia się tylko w okresie godowym. Wtedy można usłyszeć głośne kwilenie jastrzębia. Ziobro?

Polityka to nie jest zabawa dla dżentelmenów. Dla dam tym bardziej. Ale przecież i jedni i drugie się w polityce zdarzają. Nie podoba mi się sposób w jaki koledzy Ziobro i Błaszczak traktują koleżankę Kluzik-Rostkowską. Sugerowanie, że jest z pisowskiego marginesu to jak chwytanie się brzytwy. Takie chłopięce przepychanie się w pierwszym szeregu, żeby zwrócić na siebie uwagę. Czym, panowie?

Europejski Ziobro mówi, że „Joasia” ma pozycję medialną ale nie ma głosu w partii. Dziwne rozgraniczenie. To można pogodzić jeśli się ma coś do powiedzenia, kiedy się słucha, kiedy się poskramia nieporywający słowotok. Kiedy zdrowy rozsądek jest ważniejszy od dobrego samopoczucia prezesa. W PiS widać, że miło już było. Że wielbiciele posła Ziobry nadają ton rozstawiając ciemny partyjny lud, który go nie kupuje, po kątach. Wyrzucają niepokornych na margines. To jest droga donikąd - ani do władzy, ani do koalicji, ani do odzyskania szacunku.

Marek Migalski pisze z przekąsem o charyzmatycznym Błaszczaku. Że nawet grzywki bez zgody szefa poprawić nie umie. Ale ma lepsze wyczucie rytmu. Pozbawiony autorytetu przewodniczący klubu PiS u boku prezesa trzyma się zasad - im mniej ciebie, tym lepiej. Migalski, Kluzik, Poncyliusz mogą o tym tylko pomarzyć. Nie wiem co gorsze.


Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN24