10/31/2008

Uśmiech prezydenta

Uśmiechnięty jak Lech Kaczyński. Czy można bez parsknięcia przyjąć takie zestawienie słów? To prawda, nie można. Andrzej Mleczko próbuje zaklinać rzeczywistość, sadza – podejrzewam – Głowę Państwa przed lusterkiem, każe jej wkładać palce w usta i rozciągać je aż do upragnionego uśmiechu. To się nie może udać.

ciąg dalszy na www.studioopinii.pl

10/29/2008

Cojones Palikota

Nie jest sztuką powiedzieć: dupa, kurwa, zajebiście, pierdolę to. Sztuką jest pominąć wulgaryzm kiedy ciśnie się na usta jak nigdy. Szczególnie w obecności kobiety. Ale do tego trzeba mieć klasę. Palikotowi jej brakuje.

Nie znaczy to, że nie lubię penis-posła. Nie brakuje mu odwagi, cennej cechy w spsiałym świecie polityki. Dlatego jego pytania o stan zdrowia psychicznego prezydenta, świnię dla PZPN lub dziwne wynurzenia politologiczne przełykam bez trudu. Lubię kiedy można mówić wszystko, nie znoszę kiedy pęta się języki.

Sami jednak musimy mieć wyczucie – kiedy, co i jak mówić. Żeby pokazać, że się ma cojones nie wystarczy zdjąć majtki.


Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN24

10/28/2008

Antalya, Turcja



Popołudniowy powrót z wycieczki
Pewnie kolejni nabici w Turcję turyści
Wiem, że można mieć i miłe wspomnienia
Ale, żałuję, moje są - szlag - inne
Zakamuflowana kradzież, brud, bezrząd

10/26/2008

Side, Turcja



Miło Państwa czytać w jesienne wakacje
Nawet zwyczajnie głupie wynurzenia niejakiego Mr Dario
Bawi mnie, że ludzie mają takie problemy z... językiem

Rozglądam się i widzę na horyzoncie kilka spotkań na szczycie
Już jutro "Donaldku" spotka się z "Jareczkiem"*
Nie emocjonuję się tym; finał rozmowy będzie żaden.

* określenia z przedwyborczej debaty

10/18/2008

Lista chwały

Są słowa, które mimo potężnego ładunku oszczerstw mnie nie zaskakują. Nie dlatego, że trudno mnie poruszyć. Są wypowiedzi, które mnie zdumiewają ale mimo niezmierzonych pokładów chamstwa nie zwalają z nóg. Tak, jak fragmenty brukselskiej kłótni prezydenta z Moniką Olejnik.

Oburzony (prawdą?) Lech Kaczyński miał krzyczeć do mojej redakcyjnej koleżanki: „jest pani na mojej krótkiej liście, pożałuje pani tego, wykończę panią“. Nie byliśmy świadkami – nie mamy prawa podejrzewać prezydenta, że tak się zachował. Ale szef kancelarii Lecha Kaczyńskiego potwierdza, że jego pryncypał ma skłonność do szczerości: „prezydent powiedział pani Olejnik, że wpisuje ją na krótką listę. To w języku prezydenta oznacza, że przestał kogoś lubić". Abstrahując, przez 59 lat życia można się nauczyć szacunku dla kobiety.

Dziwny to kraj, w którym ludzie z takiej prezydenckiej listy zamiast być potępieni stają się bohaterami. Za to go lubię. Kraj, naturalnie.

Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN24, ale z sympatią dla Moniki Olejnik

10/15/2008

Szczyt wszystkiego

Nie dostaje, czeka, kombinuje. Czarteruje, leci, ląduje. Prosi, chce pomóc, nie wierzy. Wpycha się, szkodzi, jest panem grabieży.* Śmierć, mawiają, zamyka oczy nieboszczykom i otwiera oczy żywym. Co widać po ostatecznym zerwaniu współpracy premiera z prezydentem?

Nie chcę żonglować przymiotnikami: żenujące, dziecinne, pełne piachu z obsikanej przez psy piaskownicy. Bo to mało, bo nie oddaje wszystkiego. I tu zaskoczę ujadających przeciwników, którzy zarzucają mi brak obiektywizmu: winni są i prezydent wciskający się na siłę do Brukseli i premier odmawiający głowie państwa samolotu.

Prezydent Abraham Lincoln przekonywał, że „można stale oszukiwać jednostki i przez jakiś czas ogół, ale nie można stale oszukiwać ogółu“. Dla mnie prezydent Kaczyński możne oszukiwać PiS i jego wyznawców do końca jego (PiSu) dni, ale niech nie wciska reszcie obywateli, że jest na szczycie UE bytem koniecznym. Nie wie lub nie chce wiedzieć, że nie jest.

Nie jestem fizykiem – nie mądruję się o prawie powszechnego ciążenia. Nie jestem chemikiem – nie mędrkuję o zastosowaniu kwasu siarkowego. Nie jestem aktorem – nie serenaduję pod oknem ukochanej. Nie jestem prezydentem – wiem, gdzie jest moje miejsce w szeregu.

* cytaty z opozycji

Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN24

Poza polityką...



...jest więcej rzeczy niż się może wydawać
spokojnych, obcych polityce, mądrych
ale niewidocznych... paradoksalnie
głupota koni wygrywa mądrością z głupotą polityków

10/07/2008

To nie ślina, to deszcz

Prezes Kaczyński jest Listkiewiczem PiS. Nikt i nic jest w stanie nim wzruszyć i jego ruszyć. Są jak synowie spawacza – wybrani na całe życie, do momentu wiecznego złomowania.

Podziwiam ostatnimi dniami Ludwika Dorna. Do wielbionych wcześniej erudycji i oczytania doszła odwaga. „Kierownictwo PiS przypomina sułtana otoczonego przez dwór eunuchów“ – mówi Dorn w "Dzienniku". Według niego prezes Kaczyński stworzył krąg zaufanych, żeby do niego trafić, trzeba zdać test na „bycie łatwym, a potem jeszcze łatwiejszym“. Zwariował? Nie wie, co czyni? „Dornowi chodzi o naprawienie PiS“ – mówiła w niedzielnym Poranku TVN24 profesor Staniszkis.

Czyli trzeci bliźniak obrał dobry azymut – mądrzejszy niż jego pryncypał formalny. Według byłego marszałka Kaczyński przemawia w tej samej stylistyce co pijany Kwaśniewski, który w Szczecinie wołał: "Ludwiku Dorn i psie Sabo, nie idźcie tą drogą!". Inteligentne antykaczyńskie epitety w wykonaniu Dorna mógłbym mnożyć, bo nic tak człowieka nie podnosi na duchu jak poczucie, że nie jest odosobniony w opiniach, ale puenta czeka.

Pan Ludwik Dorn jest "inteligentny, ale nie umie współpracować z zespołem" – tymi słowami wycierał sobie ślinę z twarzy Przemysław Gosiewski. Nie dziwię się Dornowi, do poziomu pewnych zespołów nie warto schodzić z kanapy.


Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN24