9/30/2008

Świat według pana Jana

Słyszę, że jestem złośliwym cynikiem. Nie zaprzeczam – schlebia mi to. Zakurza mnie kłamliwy zarzut, że poniewieram ludźmi. Przykład jest błahy ale pokazuje, że poczucie humoru i elementarna inteligencja w narodzie są w zaniku.

Poszło o któregoś z Mroczków. Nie wiem którego – nazwijmy
go tancerz. Kilkoro Widzów zapytało mailem dlaczego nie informuję o sukcesie tego młodzieńca na europejskim parkiecie. Odpowiedziałem wszystkim: „Herbuś jeszcze kojarzę, bo to miła dama, ale kto to jest Mroczek?“. Prostak, cham, ignorant, wywyższa się. To nie o nim, to o mnie. Też mi to schlebia.

Szczególnie kiedy czytam w „Przeglądzie“ wywiad z Janem Nowickim. „Patrzyłem na Janusza Gajosa i myślałem sobie: kurwa, czy ktoś widzi jak on gra? Czy Mroczek, Cichopek i cała ta serialowa hałastra widzą, co ten facet robi ze swoją rolą. Oni nie zrobią w ciągu całego życia tego, co on pokazuje w ciągu minuty“.

Czytałem dalej z rosnącą radością – oto są ludzie, którzy mogą mówić to, co myślą nie oglądając się na nikogo. „Gdy patrzę na politykę, na tę Polskę, ale też na nasz show-biznes, wiem na pewno tylko jedno: że powinno się wyciągnąć fiuta i naszczać na to wszystko“.

Autograf Mroczka – 0,50 zł. Cytat z Jana Nowickiego – bezcenne.


Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN24

9/24/2008

Miara dla wybranych

Ludzi można okłamywać. Bywa, że ludzi nawet trzeba okłamywać. Czasem ludzie wręcz sami się proszą o kłamstwo. Ale ważny jest czas i kontekst. „Kolbe czy Stein nie umarli na grypę, tylko zostali zamęczeni“ – komentował ostatnio, przy innej okazji, profesor Bartoszewski. Porównanie do tego, co napiszę poniżej jest brutalne, ale nieuniknione.

Jedna z najbliższych mi osób dostaje od państwa 617 złotych miesięcznie. Nie na waciki ale na prąd, gaz, jedzenie i czynsz. Jedna z osób mi najdalszych kłamie, żeby państwo – zgodnie z prawem – nie zabrało jej 300 złotych diety. Marszałek Sejmu przesadza mówiąc, że PiS sprzedał honor. Nie można kupczyć czymś, czego się nie ma.

Wyjazd, choroba, spotkanie z wyborcami i tym podobne lewe powody wypisywali w swoich usprawiedliwieniach posłowie PiS. Wyjątkowo zakurzająca sytuacja. Szczególnie, że pozbawiona skruchy. „Podpisałem to bezwiednie, razem z innymi oświadczeniami“ – tłumaczy Jarosław Kaczyński. Rozumiem, że polityk – każdej maści – liczy na skretynienie odbiorców ale proszę nie mierzyć wszystkich swoją miarą.


Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN24

9/16/2008

Kustosz Fritzl

Najnowsze uosobienie piekła nazywa się Jozef Fritzl. Wiem, że koniec świata ogłaszano już nie raz. Ale nigdy dotąd nie nastąpił. Współcześnie, naturalnie. Czego brakuje, by zadekretować, że nie ma już żadnych świętości, że robimy i mówimy co chcemy? Nowego pomysłu austriackiego psychopaty.

Fritzl, dewiant, który przez 24 lata więził i gwałcił w piwnicy swoją córkę, chce zamienić swój dom w Posiadłość Grozy. Po wyjściu z więzienia planuje utrzymywać się z pokazywania podziemi, w których torturował swoje ofiary. Fritzl chce też sprzedać prawa do napisania książki o sobie za dziesięć milionów funtów. Czyli milion sześćset sześćdziesiąt sześć tysięcy funtów na każde z sześciorga dzieci z kazirodczego związku. Siódmy potomek zmarł; Fritzl spalił ciało dziecka w piecu.

Tylko czekać aż Niemcy opłacą ekshumację Hitlera, żeby oprowadzał wycieczki po Auschwitz, a Rosjanie wyjmą z ziemi Stalina by reklamował apartamenty w Gułagu. To, że będzie transmisja na żywo w telewizji jest bezdyskusyjne.


Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN24

9/12/2008

Olimp schamiał

Umarł. Odszedł w niepamięć termin język parlamentarny. Od Chaveza po Kaczyńskiego i od Sikorskiego po Ławrowa nikt już nie przytrzymuje się w czasie jazdy. Nie pilnuje języka, bo polityczna banda to kauczuk w najelastyczniejszej postaci.

Sikorski z Kaczyńskim starli się w ciągu jednego przedpołudnia. Najpierw wyczytaliśmy u prezesa, że „Tusk, jak dziecko chowa się pod niemiecką spódnicą“, potem usłyszeliśmy od szefa dyplomacji, że Kaczyński promuje „strategię bobasa, który gdzieś w kącie wrzeszczy i wobec tego dorośli muszą się nad nim pochylić, żeby przestał“. Kiedy w Rosji minister Ławrow zapytał retorycznie swojego kolegę dyplomatę na Wsypach Brytyjskich o to kim jest, żeby go „kurwa pouczać“, w Ameryce Południowej Chavez pożegnał amerykańskiego ambasadora nieodwoływalnymi słowami: „idźcie do diabła, zasrani jankesi“.

Kiedyś Janusz Głowacki pytał tych, którzy pomylili miejsce w historii – gdzie się chamie pchasz na Olimp? Dziś pytanie nie na miejscu. Olimp schamiał.


Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN24

9/05/2008

Północ w Pizie



Znaleźć wolne miejsce na murze wokół rzeki Arno
Oto jest sztuka
Po co to zbiegowisko?
Po nic.
Piękna sprawa - coś zrobione bez powodu

9/03/2008

Posłuch klakierów

Załóżmy, że jest ich czworo. Dziewięć i pół miliona obywateli ma do dyspozycji jeden autorytet. Celowo nie piszę: może słuchać mądrej osoby, bo w Polsce ze słuchaniem mądrzejszych od siebie słabo. A i ze zdefiniowaniem autorytetu kiepsko. Chyba, że ktoś woli posłuch.

Wtedy działa jak kukiełka w teatrze lalek. Z tą różnicą, że nie jest niemy. Ma głos, choć nie swój – odtworzony. Mówi, śpiewa, buczy, krzyczy, wali w pulpit tak, jak mu organizator happeningu nakazał. Kończy się żałośnie, bo suma marnych poziomów (szefa i klakierów) siłą matematyki nie może dać czegoś mądrzejszego niż było u zarania.

Lustro jest dla wyżej opisanej gawiedzi gadżetem nieznanym. To dlatego warto im przypominać zawołanie profesora Władysława Bartoszewskiego: o co wyjesz, wyjcu? Szczególnie, że za chwilę o związkach zawodowych znów mają mówić „związkowcy“ na miarę Jarosława Kaczyńskiego.



Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN24